Piąty dzień pielgrzymki upłynął pod znakiem dialogu międzyreligijnego. Papież
spotkał się z czołowymi rabinami Izraela i wyznawcami islamu. Dziś Ojciec
Święty ruszył do Autonomii Palestyńskiej.
Długa droga do pokoju
W szóstym dniu swojej pielgrzymki po Ziemi Świętej papież rusza do Betlejem. Po drodze z okien samochodu będzie mógł zobaczyć, jak mało prawdopodobne jest osiągnięcie trwałego pokoju pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami – pisze „Polska’.
Wysoki na niemal dziewięć metrów betonowy mur jest jedną z kości niezgody pomiędzy zwalczającymi się narodami. Izraelczycy widzą w nim skuteczną ochronę przed atakami palestyńskich terrorystów. Palestyńczycy uważają go za przeszkodę dzielącą rodziny i wydłużającą o kilka godzin drogę do pracy. Ten mur zmienia Autonomię w getto – zauważa „Polska”.
Palestyńczycy skarżą się na długie i uciążliwe kontrole przeprowadzane skrupulatnie przez żołnierzy żydowskich pochodzenia rosyjskiego lub etiopskiego – bo tacy najczęściej służą na granicy – wyjaśnia dziennik. Palestyńczycy skarżą się na te kontrole, a Izraelczycy ripostują, że nie byłoby tego wszystkiego, gdyby terroryści nie atakowali niewinnych ludzi. Dodają, że odkąd powstaje mur, fala zamachów opadła – czytamy w dzienniku „Polska”.
Naturalnie papież przekroczy granicę Izraela z Autonomią Palestyńską bez żadnych kontroli i uda się m.in. na spotkanie z prezydentem autonomii Mahmudem Abbasem. Jak wyjaśnia „Polska” dla następcy Jasera Arafata ma to wielkie znaczenie, gdyż nie radzi on sobie z utrzymaniem porządku. Hamas przejął już kontrolę w Strefie Gazy. Liczni jego przedstawiciele zasiadają nawet w radzie Betlejem, które uchodzi za dość spokojne.
Spora część Arabów nie dopuszcza myśli o jakimkolwiek pokojowym porozumieniu z Izraelem, dopóki wszyscy uchodźcy nie będą mogli wrócić w rodzinne strony. Gazeta pisze, że obecnie na całym Bliskim Wschodzie rozproszonych jest ponad 4 mln. Palestyńczyków. Większość z nich straciła swoje domy w 1948 i 1967 roku.
Trudno powiedzieć, jak potoczą się losy procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Wczoraj dziennik The Jerusalem Post relacjonował spotkanie Beniamina Netanjahu z prezydentem Egiptu Hosnim Mubarakiem. Netanjahu z jednej strony wzywa do wznowienia rozmów z Palestyńczykami, jednak milczeniem pomija oświadczenie egipskiego prezydenta, który oświadczył, że podstawą porozumienia powinno być utworzenie niepodległego państwa palestyńskiego.