O sytuacji dzieci w Burundi, gdzie obok siebie żyją dwa wrogie sobie plemiona
Tutsi i Hutu w Międzynarodowym Dzień Dziecka opowiada misjonarka s. Talita
Żąca.
- Burundi zamieszkują głównie dwa plemiona: Tutsi i Hutu, nastawione do siebie wrogo. Jak wyglądają relacje między dziećmi z tych plemion?
Dzieci uczą się razem, razem się bawią. Na pewno są świadome podziałów plemiennych, ale mają też doświadczenie życia w rodzinach mieszanych – gdy ojciec i matka są z różnych plemion.
- Czy rodzice, wiedząc, że ich dzieci spotykają się z rówieśnikami drugiego plemienia, nie mają nic przeciwko temu?
Nie, ze względu na małą liczbę szkół w Burundi. Klasy są przepełnione, np. w wiosce do pierwszej klasy uczęszcza ponad 100 dzieci. W pomieszczeniu o powierzchni 25 m kwadratowych uczy się 60 dzieci. Nie ma możliwości, by dzieci z różnych plemion uczyły się osobno. W historii były już szkoły tylko dla plemienia Tutsi, dlatego m.in. powstawały konflikty. Dzieci Hutu zdawały sobie sprawę z tego, że nie są tolerowane.
Jeden z księży – pochodzący z plemienia Hutu, opowiadał, że musiał podchodzić do egzaminu państwowego trzy razy. Zdawał za każdym razem, ale nie otrzymywał świadectwa ze względu na swoje pochodzenie.
- Siostry pomagają również dzieciom ubogim, ucząc je niektórych zawodów.
Prowadzimy dwuletni kurs zawodowy - dla chłopców przyuczenia do stolarstwa, a dla dziewcząt i chłopców kurs szycia i kroju. Absolwenci otrzymują narzędzia pracy.
- Siostry opiekują się też dziećmi objętymi adopcją serc?
Tak, jest ich na razie – po roku od rozpoczęcia tej akcji - pięćdziesięcioro. Adopcję serca, czyli zobowiązanie wspierania finansowego wybranego dziecka - podejmują nie tylko osoby indywidualne, ale niekiedy np. całe klasy, które składają się na rzecz edukacji, leczenia i wyżywienia danego dziecka.
- Czy osoby te mają kontakt ze „swoim” dzieckiem?
- Rodzice adopcyjni otrzymują zdjęcia i listy od dzieci mogą też do nich pisać i wysyłać im swoje zdjęcia. Dzieci bardzo cieszą się z wiadomości od swoich opiekunów, czują się w pewien sposób wybrane. Mam wrażenie, że są dumni z tego, ze bardzo daleko jest ktoś, kto się nimi opiekuje, myśli o nich i do nich pisze.
Rozmawiała s. Teresa Zygmunt CSS
***
Siostry Kanoniczki Ducha Świętego od 1981 roku zaangażowały się w dzieło misyjne Kościoła. Podjęły posługę misyjną w Afryce jako wotum wdzięczności za 800 lat istnienia Zakonu Ducha Świętego, założonego w XII w. przez Ojca Gwidona z Montepllier.
Obecnie na trzech placówkach w Burundi: Bujumburze, Gatara i Buraniro posługują najbardziej potrzebującym; chorym, ubogim i samotnym; dzieciom i dorosłym; ludziom różnych plemion wrogo do siebie nastawionym; prowadzą centra zdrowia, ośrodki dożywiania, katechizują w szkołach, kształcą zawodowo, angażują się w dzieło adopcji serca.
Burundi, państwo w środkowej Afryce, graniczące z Rwandą, Tanzanią i Demokratyczną Republiką Konga. Jest jednym z afrykańskich krajów najgęściej zaludnionych, rolniczym i najsłabiej zurbanizowanym. Burundi zamieszkują trzy plemiona: Hutu (83% ludności), Tutsi (15%) i Pigmeje (ok. 1%). W związku z rywalizacją Hutu i Tutsi sytuacja wewnętrzna kraju jest od wielu lat niestabilna: wybuchają plemienne walki, w których cierpią niewinni, również misjonarze. Ponad 60% ludności kraju jest katolikami, pozostali to: animiści (33%), protestanci (3,2%) i muzułmanie (1%).
«« | « |
1
| » | »»