Życie mniejszości chrześcijańskiej w indyjskim stanie Orisa, która w sierpniu ub.r. i później padła ofiarą przemocy ze strony hinduistycznych nacjonalistów, wciąż dalekie jest od normalności - powiedział abp Raphael Cheenath.
Jedną z głównych przyczyn niepokoju wiernych jest fakt, że do tej pory nie ukarano przestępców – podkreślił w rozmowie z Radiem Watykańskim metropolita Cuttack-Bhubaneśwaru. Dodał, że w tej trudnej sytuacji Kościół podejmuje programy pomocy ofiarom prześladowań. „Nawet teraz ludzie boją się wrócić do swoich domów, ponieważ lękają się ponownych ataków” – oświadczył arcybiskup werbista. Zwrócił uwagę, że „do tej pory nie widzą, żeby przestępców spotkała jakaś kara. „Minął już rok i dziewięć miesięcy a nikogo nie uznano winnym tego, że stracono tyle milionów rupii, było tak wiele ofiar śmiertelnych, a ludzie zostali wysiedleni. Żaden przestępca nie został dotąd ukarany” – podkreślił 74-letni hierarcha. Jego zdaniem główną przyczyną ataków na chrześcijan była integrystyczna ideologia hinduistyczna. Ustala ona zasady, na których powinno być budowane państwo i jedną z nich jest właśnie hinduizm. „Fundamentaliści starali się właśnie do tego doprowadzić – stwierdził metropolita. – Jednym z głównych powodów zmasowanych ataków w stanie Orisa było to, że w ostatnich dziesięciu latach doszło tam do wielu nawróceń”. Ponadto mieszkający tam dalitowie, czyli nie należący do żadnej kasty tak zwani niedotykalni, uważani byli za ludzi żyjących na marginesie, nie mających prawa głosu i dostępu do edukacji. Tymczasem wraz z przejściem na chrześcijaństwo zaczęli się oni rozwijać na płaszczyźnie zarówno gospodarczej, jak i społecznej. „I to jest problem” – dodał rozmówca Radia Watykańskiego. „Hinduiści nie chcą widzieć ludzi, którzy kiedyś byli ich niewolnikami, a obecnie zaczynają zdobywać jakąś pozycję społeczną dzięki lepszej pracy czy zdobytemu wykształceniu. Poprawa losu dalitów i innych ludzi z niższych kast stanowi ogromne wyzwanie dla członków klas wyższych, którzy nie chcą, by sytuacja innych się poprawiała, dlatego też wszelkimi sposobami się temu przeciwstawiają. Nie chcą dopuścić za żadną cenę do tego, by ci, którzy teraz znajdują się na marginesie społeczeństwa, stali się dla nich za jakiś czas zagrożeniem” – podkreślił z mocą arcybiskup. W obozach przebywa obecnie 2 tys. uchodźców z Orisy. Wspólnie z Caritasem Indii i innych krajów miejscowy Kościół rozpoczął pięcioletni projekt ich resocjalizacji. Drugą istotną sprawą jest potrzeba odbudowy zniszczonych domostw, ponieważ 5 tys. ludzi nie ma dachu nad głową, a obecnie trwa pora deszczowa. „Przedstawiliśmy plan rządowi stanowemu, który jest gotów z nami współpracować – powiedział abp Cheenath. – Zgromadziliśmy do tej pory fundusze na budowę 2 tys. domów, a mam nadzieję, że znajdą się niezbędne środki, by pomóc nam ukończyć w sumie 5 tys. domów”. Arcybiskup stolicy Orisy dodaje, że nawet na początku, kiedy sytuacja była bardzo smutna i brakowało jakichkolwiek perspektyw, widział wiarę i nadzieję tamtejszych chrześcijan. Dali temu świadectwo na wiele sposobów. „Opierając się na wierze tych ludzi, będziemy w stanie odbudować zniszczenia i wzmocnić miejscowy Kościół – uważa abp Cheenath. – Widać jakiś postęp we wzajemnych stosunkach; także rząd poczynił pewne obietnice”.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.