5000 różnego rodzaju relikwii znajduje się w kaplicy św. Antoniego w Pittsburghu w Pensylwanii. Nie licząc Rzymu jest to największy zbiór relikwii na świecie.
Znajdują się tam tak niezwykłe przedmioty jak cierń z korony Jezusa, słup biczowania, fragmenty ubrań Jezusa, Maryi i Józefa, czy ząb św. Antoniego z Padwy. Zdecydowana większość z nich posiada jednak certyfikaty autentyczności wydane przez odpowiednie władze kościelne. Między innymi są tam fragmenty kości takich znanych świętych jak Mała Teresa, Róża z Limy, Faustyna i Katarzyna Tekawitha.
Tę niezwykłą kolekcję zapoczątkował Suitbert Mollinger - urodzony w Belgii, z zawodu lekarz, a ksiądz z powołania. „Ks. Mollinger miał niezwykłe hobby polegające na nabywaniu relikwii” – stwierdza Carole Brueckner, przewodnicząca komitetu opiekującego się kaplicą. Wiele z relikwii zebranych w kaplicy św. Antoniego miało długą historię zanim trafiły do Pensylwanii. Wywożono je z obszarów objętych wojnami, były konfiskowane przez państwo lub stały się ofiarą świętokradztwa. W burzliwych dla Kościoła latach XIX wieku, hobby amerykańskiego księdza okazało się mieć ogromne znaczenie w zachowaniu wielu bezcennych przedmiotów.
Na początku ks. Mollinger przechowywał relikwie w swoim gabinecie lekarskim i szybko rozeszła się wieść, że on nie tylko leczy chorych, ale i uzdrawia. Aby umożliwić przybywającym coraz liczniej wiernym oddanie czci relikwiom, ks. Mollinger wybudował kaplicę, której pierwsza część została ukończona w 1883 roku. „Ludzie, którzy tu przychodzą mówią, że czują obecność świętych. „Dla mnie jest to jak chodzenie po kawałku nieba, dlatego że jesteś tu otoczony tak wieloma ludźmi, o których Kościół stwierdził, że są już w niebie” – powiedziała Carole Brueckner.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.