Prokurator przedstawił akt oskarżenia. Natomiast dwaj obrońcy zgłosili sprzeciw.
W Watykanie odbyła się pierwsza rozprawa w procesie przeciwko pięciu osobom oskarżonym o kradzież i rozpowszechnienie zastrzeżonych dokumentów Stolicy Apostolskiej. Na rozprawie byli obecni wszyscy oskarżeni: prałat Lucio Angel Vallejo Balda, Francesca Immacolata Chaouqui oraz Nicola Maio, którym zarzuca się zorganizowaną działalność przestępczą mającą na celu rozpowszechnienie zastrzeżonych dokumentów, oraz dwaj dziennikarze Emiliano Fittipaldi i Gianluigi Nuzzi, którzy na podstawie wykradzionych dokumentów napisali książki. Watykan zarzuca im zachęcanie i wywieranie presji, przede wszystkim na ks. Vallejo Baldę, celem pozyskania zastrzeżonych dokumentów i informacji.
Na pierwszej rozprawie prokurator przedstawił akt oskarżenia. Natomiast dwaj obrońcy zgłosili sprzeciw. Jeden z nich wnioskował o odroczenie rozprawy celem lepszego przygotowania do obrony. Inny, reprezentujący dziennikarza Fittipaldiego, podważył akt oskarżenia twierdząc, że jest nieprecyzyjny. Po naradzie kolegium sędziowskie zadecydowało o odrzuceniu obu sprzeciwów. Fittipaldiemu przypomniano, że watykański sąd nie kwestionuje wolności słowa, a oskarżony odpowiada za to, w jaki sposób dążył do zdobycia zastrzeżonych dokumentów. Kolejną rozprawę wyznaczono na 30 listopada zapowiadając, że rozpoczną się na niej przesłuchania, począwszy od ks. Vallejo Baldy i Franceski Choaouqui. Warto zauważyć, że do rozprawy zostali dopuszczeni dziennikarze, a konkretnie ośmiu przedstawicieli mediów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej.
Pełnił posługę biskupa pomocniczego archidiecezji łódzkiej przez ponad 25 lat.
Pozwala przewidzieć zwiększone ryzyko śmiertelności i incydentów sercowo-naczyniowych.
Mają posiadać cechy prehistorycznego, wymarłego ponad 10 tysięcy lat temu gatunku, wilka strasznego.
Mają posiadać cechy prehistorycznego, wymarłego ponad 10 tysięcy lat temu gatunku, wilka strasznego.
W pierwszym tygodniu nowej ofensywy zginęło lub zostało rannych ponad 1000 dzieci.
Prezydent Mnangagwa liczy, że gest ten skłoni Biały Dom do zniesienia sankcji.
Pozwala przewidzieć zwiększone ryzyko śmiertelności i incydentów sercowo-naczyniowych.
Dla Rwandy 7 kwietnia jest początkiem okresu żałoby narodowej, która trwa do 4 lipca.