- Mniejszościom religijnym w Malezji coraz trudniej wyznawać wiarę. W kraju, gdzie blisko dwie trzecie ludności stanowią muzułmanie, prozelityzm karany jest więzieniem, a zwykły donos przesądza o aresztowaniu.
Przekonało się o tym w nocy z 14/15 lipca dziewięciu chrześcijan zatrzymanych na terenie uniwersytetu Putra, głównej uczelni kraju, pod zarzutem nawracania muzułmanina. Pięciu studentów i ich czterech przyjaciół z Hongkongu zaprzeczało temu, tłumacząc, że między sobą rozdzielali ankietę projektu badawczego o świadomości religijnej. Noc spędzili jednak na komisariacie, a wypuszczeni zostali dopiero, gdy oskarżenie okazało się ewidentnie fałszywe. Przedstawiciel lokalnej policji wytłumaczył całe zajście nadgorliwością uniwersyteckiego funkcjonariusza.
Sprawa wpisuje się w kontekst coraz większego lekceważenia praw mniejszości religijnych w Malezji. Niedawno dwóch muzułmańskich dziennikarzy przyszło na Mszę, udając chrześcijan, i przyjęło Komunię św. Zdjęcia wyplutych hostii opublikowali następnie w majowym numerze pisma Al Islam. Choć oburzeni chrześcijanie powiadomili o tym policję, autorom nie postawiono żadnych zarzutów. Policja interesowała się jedynie, czy nie wywołało to zamieszek religijnych.
Nazwy takie nie mogą być zakazane - poinformowała Rada Stanu powołując się na wyrok TSUE.
Najbardziej restrykcyjne pod tym względem są województwa: lubuskie i świętokrzyskie.
"Czytanie Dantego przez niewierzącego przynajmniej przygotuje jego umysł i serce na nawrócenie."
Moim obowiązkiem jest zachowanie danych penitenta w tajemnicy - dodał.