76. rocznicę pierwszej z czterech masowych deportacji ludności polskiej z terenów II Rzeczpospolitej w głąb Związku Radzieckiego uczczono dziś w katedrze polowej Mszą św. pod przewodnictwem biskupa polowego Józefa Guzdka. W homilii podkreślał on, że środowisko Sybiraków przez wiele lat przechowało pamięć o "Golgocie Wschodu".
Biskup polowy dodał, że nierozliczone zbrodnie z przeszłości zachęcają do łamania podstawowych praw człowieka i kolejnych przypadków ludobójstwa. Zachęcił do pomocy mieszkającym na Wschodzie Polakom.
W katedrze zgromadzili się przedstawiciele środowiska Sybiraków z wielu miast z całej Polski z pocztami sztandarowymi.
W homilii bp Guzdek przywołał dramatyczne okoliczności deportacji ogromnych rzesz Polaków do Kazachstanu i innych miejsc zesłania na Wschodzie. - Na „nieludzkiej ziemi”, w domu niewoli, kraju gigantycznego kłamstwa i nieprawdopodobnych cierpień Polacy dzielili los z łagiernikami innych narodów - powiedział.
Biskup polowy wyraził wdzięczność środowisku Sybiraków za przechowanie pamięci i przekazywanie jej kolejnym pokoleniom Polaków. Przypomniał, że ówczesna władza czyniła wszystko, aby zabić pamięć o prześladowaniach i przemilczeć agresję sowieckiej armii na Polskę 17 września 1939 roku. Chciała również wymazać z pamięci ofiary zbrodni katyńskiej oraz masowe deportacje na Sybir i do Kazachstanu.
Ordynariusz wojskowy podkreślił, że świadectwa Sybiraków wołają o sprawiedliwość i „drugą Norymbergę”, aby osądzić winnych zbrodni wojennych i nazwać ludobójstwem to, co dokonało się na „nieludzkiej ziemi”. Dodał, że „skamieniałe sumienie świata nie zostało jeszcze dostatecznie poruszone i przebudzone”, a na początku XXI wieku „nadal obficie leje się krew niewinnych”.
– To wy, drodzy Sybiracy, macie największe prawo, aby wołać o powstrzymanie przemocy. Zbrodnie nierozliczone zachęcają do łamania podstawowych praw człowieka i kolejnych przypadków ludobójstwa - zaapelował.
Bp Guzdek zachęcał, aby wspomnienie 76. rocznicy masowej deportacji było także okazji do modlitwy o „o niezłomność w służbie dla prawdy, pokoju i sprawiedliwości”.
Liturgię słowa przygotowali członkowie Związku Sybiraków. W modlitwie wiernych pamiętano także o wywiezionych na Wschód podczas zaborów, po powstaniach narodowych, a także w ramach deportacji zarządzonych przez Stalina na Podolu w maju i we wrześniu 1936 roku.
Podział terytorium Polski będący rezultatem porozumień między ZSRR a III Rzeszą w 1939 r. sprawił, że w granicach ZSRR znalazły się znaczne połacie wschodniej części II Rzeczypospolitej. Obszar ziem polskich włączony do ZSRR objęty został poddany ostrym represjom, mającym na celu sterroryzowanie ludności i rozbicie wszelkich dążeń niepodległościowych. Jednym ze składników terroru były deportacje, czyli przymusowe przesiedlenia ludności, w głąb Związku Radzieckiego. System wywózek dotknął w tym czasie także wiele innych narodów, które znalazły się w zasięgu władz Rosji Sowieckiej.
W latach 1940-41 władze ZSRR dokonały czterech wielkich operacji deportacyjnych z ziem polskich: w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 oraz w maju-czerwcu 1941.
Za grupę szczególnie niebezpieczną z punktu widzenia polityki władz sowieckich uznano osadników wojskowych - żołnierzy Wojska Polskiego z 1920 r., którzy często na kresach w nagrodę z udział w wojnie polsko-bolszewickiej otrzymali ziemię na tych terenach oraz cywilnych kolonistów - chłopów polskich, którzy nabyli na wschodzie ziemię z parcelacji wielkich majątków. Władze radzieckie widziały w nich potencjalne zagrożenie wynikające z pozycji gospodarczej, a przede wszystkim z aktywności politycznej.
5 grudnia 1939 r. Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii bolszewików (WKPb) i Rada Komisarzy Ludowych (RKL) ZSRR przyjęły uchwałę o wysiedleniu tzw. osadników, a 29 grudnia RKL ZSRR zatwierdziła instrukcję o trybie deportacji i organizacji specjalnych osiedli, do których trafić miała przesiedlona ludność.
I deportacja rozpoczęła się w nocy z 9 na 10 lutego 1940 r. Odbywała się w wyjątkowo niesprzyjających warunkach atmosferycznych, temperatura spadała wówczas nawet do -40°C. Podobnie jak podczas kolejnych deportacji wywożeni mieli prawo zabrania ze sobą odzieży, bielizny, obuwia, pościeli, naczyń kuchennych i stołowych, żywności, drobnego sprzętu rolniczego i domowego, pieniędzy i przedmiotów wartościowych. Często zabierano przedmioty wartościowe, które jednak w nowych warunkach przetrwania nie na wiele mogły się przydać. Na ogół na przygotowanie się do podróży pozostawiano kilka, kilkanaście minut.
Ludność deportowaną w lutym 1940 r. rozsiedlono w siedemnastu obwodach, krajach republikach autonomicznych Rosji Sowieckiej oraz w Kazachstanie. Największe ich skupiska znajdowały się w Kraju Krasnojarskim, w Komi oraz w obwodach archangielskim, swierdłowskim, irkuckim i mołotowskim. Spora część zmarła jeszcze podczas transportu, który odbywał się w fatalnych warunkach. Osiedleni w nowych miejscach obywatele Rzeczpospolitej (razem z Polakami deportowano ludność ukraińską i białoruską) cierpieli głód i byli dziesiątkowani przez choroby, którym sprzyjał brak wystarczających warunków sanitarnych.
Deportowanych zatrudniano przy wyrębie lasów. Zakładano dla nich osady, które swoim rygorem i dyscypliną pracy przypominały karne łagry.
Liczbę deportowanych można określić jedynie szacunkowo i różnią się one w zależności od źródeł. Przyjmuje się, że w lutym 1940 r. wywieziono nawet do ok. 250 tys. osób, w kwietniu - 300 tys., a w czerwcu - 400 tys., maj-czerwiec 1941 około 85 tys. osób.
Przeczytaj także:
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.