Zamordowaniem 7 osób w tym 6 przez ukrzyżowaniem zakończył się kolejny atak Armii Oporu Pana (LRA) w południowym Sudanie. Kościół tego kraju ponowił apel o międzynarodową interwencję, by przywrócić elementarne poczucie bezpieczeństwa i pokoju.
Niespełna 23.09 pojawiły się informacje o uprowadzeniu z kościoła w miejscowości Ezo 17 młodych ludzi, głównie nastolatków. Teraz w pobliżu miejscowości Nzara odnaleziono siedem ciał uprowadzonych wtedy osób.
Kościół Sudanu zorganizował marsz milczenia, który, mimo niebezpieczeństwa ze strony okrutnych partyzantów, zgromadził ponad 20 tys. wiernych. Na wezwanie biskupów zgromadzeni przeszli prawie 4 km boso, z posypanymi popiołem głowami i w strojach pokutnych. Był to niemy apel bezbronnych chrześcijan do władz Sudanu, które utrzymują, że wystarczająco dobrze dbają o utrzymanie bezpieczeństwa.
Fanatyczni partyzanci z Armii Oporu Pana nasilają swoje krwawe rajdy na tereny zamieszkane przez chrześcijan, wykorzystując brak zdecydowanych reakcji władz. Uprowadzeniami i okrutnymi morderstwami terroryzują miejscowe wspólnoty. Nielegalna armia rebeliantów, stacjonująca na terenie Ugandy, działa od ponad 20 lat i rekrutuje się z uprowadzonych wcześniej dzieci. Wielu partyzantów, nastolatków zmuszonych do zabijania, w czasie napadów jest pod wpływem środków odurzających. O zbrodniach dokonywanych na chrześcijanach w Sudanie światowe media najczęściej milczą, co tym bardziej jest na rękę rebeliantom.
Handel narkotykami, handel bronią, wymuszenia - i do tego posługują się brutalnymi metodami.
Papież Franciszek dobrze odpoczywał przez całą noc - poinformował Watykan we wtorek.
W ciągu minionego roku zmarło ponad 300 tys. osób, przy zaledwie 71 tys. urodzeń.
Wśród uwolnionych znaleźli się zarówno konserwatywni, jak też liberalni krytycy rządu w Rijadzie.
Oświadczenie w obronie Kizza Beigye podpisało 12 organizacji.