Zdaniem hierarchów masowe korzystanie z tej metody doprowadzi do selekcji istot ludzkich i zwiększy liczbę aborcji.
W Niemczech biskupi przestrzegają przed rutynowym korzystaniem ze specjalnych testów prenatalnych, które w szybkim tempie wykrywają wady płodu, w tym m.in. zespół Downa. Zdaniem hierarchów masowe korzystanie z tej metody doprowadzi do selekcji istot ludzkich i zwiększy liczbę aborcji.
Chodzi o specjalne badanie krwi, które kilka lat temu wprowadził na niemiecki rynek pod nazwą „Praena” koncern LifeCodexx. Badanie kosztuje od 400 do 1000 euro, więc koncerny farmakologiczne zabiegają o refundację preparatu przez kasy chorych. Przed takim rozwiązaniem od dawna przestrzega Kościół katolicki.
Cytowany przez dziennik Die Welt bp Gebhard Fürst w liście do specjalnej komisji lekarskiej przy kasach chorych przypomina, że wszystkie empiryczne badania wykazały, iż „ten test działa wyłącznie jako instrument do selekcji, która włącza automatyzm aborcyjny”. Bp Fürst dodaje, że obowiązkiem każdego jest poszanowanie godności ludzkiej. Tymczasem tego typu testy prenatalne mogą doprowadzić do stygmatyzacji ludzi niepełnosprawnych i z upośledzeniami.
W Niemczech żyje 50 tys. osób z zespołem Downa. Według różnych statystyk dziewięć kobiet na dziesięć decyduje się na aborcję, jeśli podczas testów prenatalnych wykryto wady u jej nienarodzonego dziecka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.