Czterech jest rannych, w tym jeden ciężko. Pod samochodem, którym jechali wybuchła bomba - poinformowała TVN 24. W prowincji Ghazi przebywa około 2000 żołnierzy polskich. Od 2001 roku zginęło ich już 15.
Wydarzenie miało miejsce o godz. 14:00 czasu polskiego na drodze Highway 1 w prowincji Wardak. Żołnierze jechali z Ghazi do Bagram pojazdem typu MRAP Cougae pod którym eksplodowała bomba wskutek czego zginęło dwóch polskich żołnierzy, a czterech innych zostało rannych, w tym jeden ciężko.
"Gdy żołnierze napotkali przepust, wyszli z pojazdu, żeby sprawdzić, czy nie jest zaminowany. Kiedy wracali do pojazdu nastąpiła silna eksplozja." - powiedział w TVN24 major Mirosław Ochyra. Stwierdził też, że nie wiadomo, kiedy i przez kogo został podłożony ładunek, ani w jaki sposób został odpalony.
Po udzieleniu rannym pierwszej pomocy, wezwano śmigłowce, które ewakuowały ich do bazy w Ghazni. Tam też zoperowano najciężej rannego.
Na miejscu rannym udzielono pierwszej pomocy i wezwano śmigłowce ewakuacji medycznej, które przetransportowały poszkodowanych żołnierzy do bazy w Ghazni. Najpoważniej ranny żołnierz przeszedł operację.
Mjr Mirosław Ochyra z Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych powiedział PAP, że jego stan lekarze określają jako ciężki. Jak tylko jego stan będzie stabilny ma zostać przetransportowany do szpitala sił koalicyjnych w Bagram. "Pozostałej trójce nie zagraża niebezpieczeństwo" - zapewnił Ochyra.
Jak informuje wojsko, dwóch rannych to żołnierze z piątej zmiany polskiego kontyngentu, dwaj pozostali - z szóstej, która właśnie rozpoczyna działania w rejonie misji. W Afganistanie trwa obecnie przejmowanie obowiązków w ramach kolejnych rotacji polskiego kontyngentu.
Wstępne ustalenia - m.in. na podstawie skali zniszczeń - pozwalają sądzić, że ładunek który eksplodował ważył co najmniej kilkadziesiąt kilogramów.
Jak podaje wojsko, nie ma obecnie informacji, które wskazywałyby, że to Polacy mieli być celem ataku. Asfaltowa droga, którą się poruszali znajduje się w amerykańskiej strefie odpowiedzialności, uchodzi za stosunkowo bezpieczną.
Ofiary śmiertelne to dwaj żołnierze z 5. pułku inżynieryjnego w Szczecinie: st. szer. Radosław Szyszkiewicz (22 lata, kawaler) oraz st. szer. Szymon Graczyk (23 lata, zostawił żonę i dziecko).
Rodziny poległych oraz rannych żołnierzy zostały poinformowane o zdarzeniu.
Po piątkowym wybuchu liczba śmiertelnych ofiar - żołnierzy polskiego kontyngentu w ramach misji ISAF w Afganistanie wzrosła do 15.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.