Sekretarz stanu USA Hillary Clinton oświadczyła w niedzielę, że wspólnota międzynarodowa nie będzie bez końca czekała, aż Iran pokaże, że jest gotów spełnić swoje międzynarodowe zobowiązania.
Brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband, z którym pani Clinton spotkała się w Londynie, podkreślił zaś, że Iran nigdy nie będzie miał lepszej okazji, by ustanowić normalne stosunki z resztą świata.
"Słowa nie wystarczą" - podkreśliła pani Clinton podczas wspólnej konferencji prasowej z Milibandem. Zaznaczyła, że spotkanie w ubiegły czwartek w Genewie, na którym przedstawiciele Iranu i sześciu mocarstw (USA, Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec) wznowili rozmowy na tematy nuklearne, stanowiło "konstruktywny początek, ale muszą za nim pójść działania".
Zarówno pani Clinton, jak i Miliband wyrazili przekonanie, że pakistańskie obiekty nuklearne są bezpieczne, choć Pakistan stoi wobec poważnego zagrożenia terrorystycznego. Było to nawiązanie do sobotniego ataku talibów na naczelne dowództwo armii pakistańskiej w mieście Rawalpindi, który kosztował życie 22 osób (3 zakładników, 8 napastników i 8 żołnierzy).
Jak zapewniła Clinton, Stany Zjednoczone mają pełne zaufanie, że rząd Pakistanu kontroluje swoją broń nuklearną. Jej zdaniem terroryści "stanowią coraz większe zagrożenie dla władz i państwa, ale nie widzimy dowodów na to, by mieli przejąć władzę". Także Miliband zaznaczył, że nic nie wskazuje na to, by pakistańskie obiekty nuklearne były zagrożone.
Za głosowało 236 posłów, przeciwko było 186, a 5 wstrzymało się od głosu.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.