Kiedy Jan Paweł II zostanie beatyfikowany, będziemy zapewne modlić się do niego, aby nam pomógł rozwiązać nasze polskie problemy. Ale czy to nie za mało? – pyta publicystka „Rzeczpospolitej” Ewa Czaczkowska.
Jak zaznacza, „pamięć o Janie Pawle II się zmienia. Jeżeli szybko nie znajdziemy sposobu na przybliżanie nauczania papieża w kontekście naszych dzisiejszych problemów, możemy roztrwonić religijno-patriotyczne odrodzenie ostatnich 30 lat”. Dziwi ją, że papieskim nauczaniem zajmują się tylko uniwersytety katolickie i nie ma do tej pory żadnego instytutu Jana Pawła II na świeckim uniwersytecie.
„Mam czasem wrażenie, że jakby dla nas, Polaków, którzy skądinąd uważamy, że nikt lepiej niż my go nie rozumie, dziedzictwo papieża jest zbyt wielkie. Jakbyśmy się bali zmierzyć z papieską myślą w sposób wolny i twórczy” - pisze Czaczkowska.
Jej zdaniem Episkopat nauczanie papieża najczęściej przywołuje w jednym kontekście: obrony życia nienarodzonych. „Nie ma innych pomysłów twórczego wykorzystania myśli i gestów Ojca Świętego” - czytamy.
Jednak jego poglądy nie zawsze są zgodne z katolickim nauczaniem.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.