Białoruska milicja z oddziałów OMON rozpędziła w piątek w Mińsku opozycję, która zebrała się na akcji solidarności z więźniami politycznymi. Portal "Karta-97" ocenił działania milicji jako bezprecedensowo brutalne. Zatrzymano i pobito 30 ludzi, w tym liderów partii opozycyjnych.
Natychmiast po tym, gdy demonstranci stanęli w szeregu, trzymając portrety więźniów politycznych i zaginionych opozycjonistów, wybiegli ku nim funkcjonariusze ubrani po cywilnemu i w mundurach - podało Radio Swaboda. W ciągu sekund ludzi wepchnięto do dwóch autobusów, które podjechały na miejsce. Zatrzymanych przewieziono na komisariat.
Wśród nich są m.in. szef Zjednoczonej Partii Obywatelskiej Anatol Labiedźka, który w autobusie został pobity do krwi; inne osoby bito również na komisariacie - informuje Radio Swaboda. "Karta-97" podkreśla, że z zatrzymanymi nie ma kontaktu.
Portal podaje, że milicjanci udaremnili filmowanie i fotografowanie rozganiania demonstracji i bicia jej uczestników. Jeśli podczas manifestacji, które odbyły się we wrześniu, na jednego dziennikarza przypadało 2-3 funkcjonariuszy OMON, to teraz było ich pięciu - ocenia "Karta-97".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.