Śnieżna lawina, która zeszła w piątek ze zboczy Rysów porwała turystę, którego ratownicy zdołali wydobyć spod zwałów śniegu. Ratownicy przeszukują lawinisko, aby upewnić się że nie ma więcej poszkodowanych - poinformował PAP ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka.
Ratownicy przeszukali lawinisko, aby upewnić się, że nie ma więcej poszkodowanych.
Jak powiedział PAP Konopka, lawina zeszła z tzw. grzędy Rysów w okolicach jednego z wierzchołków najwyższego szczytu w Polsce (2499 m n.p.m.) Porwany turysta ze zwałami śniegu zjechał żlebem około 300 metrów w dół, doznając poważnych obrażeń. Nie został przysypany śniegiem i po zatrzymaniu się nad skalnym progiem, zdołał zadzwonić po pomoc do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Zejście lawiny widział także jeden z ratowników TOPR, który był w pobliżu.
W Tatrach obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Według ratowniczych statystyk, do największej liczby wypadków lawinowych w Tatrach dochodzi właśnie przy najniższych stopniach zagrożenia, pierwszym i drugim, ponieważ turyści często bagatelizują zagrożenie.
Na wszystkich szlakach wysokogórskich panują trudne typowo zimowe warunki. W górach wieje silny, porywisty wiatr. Pod warstwą śniegu, szlaki są oblodzone. Na szczytach Tatr temperatura spadła do -10 stopni Celsjusza.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.