Zaostrzone środki bezpieczeństwa towarzyszyły tradycyjnej procesji Czarnego Nazarejczyka, która przeszła dziś ulicami Manili. Władze szacują, że w trwających kilkanaście godzin obchodach w całym mieście wzięło udział 1 mln 800 tys. Filipińczyków. Zgodnie z wielowiekową tradycją szli oni boso za cudowną figurą Chrystusa niosącego krzyż.
Procesję poprzedziła uroczysta Msza sprawowana o północy przez stołecznego arcybiskupa kard. Louisa Tagle. Apelował on o budowanie filipińskiego społeczeństwa na bezinteresownej miłości i ofiarnej służbie. Nad bezpieczeństwem pielgrzymów czuwało ponad 4 tys. policjantów i żołnierzy.
Statuę naturalnej wielkości sprowadzili do Manili na początku XVII w. z Meksyku hiszpańscy misjonarze. Według tradycji wiozący ją statek spłonął, ona jednak ocalała, chociaż osmalona w pożarze, skąd nazwa Czarny Nazarejczyk. Filipińczycy otaczają ją specjalną czcią, wierząc że udział w procesji zapewni im błogosławieństwo, a manilskie sanktuarium, gdzie na co dzień jest przechowywana, stanowi najpopularniejszy ośrodek pielgrzymkowy w tym kraju.
Filipiny są największym i jednym z dwóch – obok Timoru Wschodniego – krajem Azji, zamieszkanym w większości przez katolików, którzy stanowią tam ponad 80 proc. prawie 100-milionowej ludności.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.