Co najmniej dwie osoby zginęły, a 35 uznano za zaginione w wyniku pożaru, jaki w piątek wybuchł w składzie amunicji artyleryjskiej w Uljanowsku (d. Symbirsku), w południowo-wschodniej Rosji. Około 20 osób zostało rannych.
Dane te podało Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. O zabitych i rannych informują też lokalne media. Władze w Uljanowsku nie potwierdzają tych doniesień.
Według Ministerstwa Obrony Rosji, w czasie gaszenia pożaru śmierć poniosło dwóch wojskowych strażaków, a trzech doznało obrażeń. Resort obrony przekazał również, że z terenu jednostki Marynarki Wojennej FR, na terenie której doszło do tego zdarzenia, ewakuowano 43 wojskowych. Gdy rozpoczęła się kanonada, zdołali się ukryć w schronie przeciwbombowym.
W chwili wypadku na terytorium jednostki przebywało też 40 pracowników cywilnych. To właśnie los 35 z nich jest nieznany.
W dzielnicy Zawołżskiej, gdzie wydarzyła się ta katastrofa, mieszka 100 tys. ludzi. W bliskim sąsiedztwie jednostki stoją pięciopiętrowe domy mieszkalne. Ludzie w popłochu opuszczali swoje domy. Z zagrożonej strefy wywieziono 3 tys. osób. Ewakuowanych umieszczono w hotelach i szkołach. Na miejsce ściągnięto ponad 70 pojazdów straży pożarnej i wiele karetek pogotowia.
W całym tym liczącym 600 tys. mieszkańców mieście nad Wołgą przez kilka godzin słychać było odgłosy wybuchów. Eksplozje następowały jedna po drugiej. Słychać je było z odległości kilkunastu kilometrów. Nad miastem widoczna była wielka łuna od pożaru. Wieczorem intensywność wybuchów zmalała.
Gubernator obwodu uljanowskiego Siergiej Morozow ogłosił, że "eksplozji i ognia jest znacznie mniej, co nie znaczy, że wszystko się już zakończyło". W jego ocenie walka z żywiołem potrwa co najmniej do rana. W niektórych rejonach Uljanowska nie działają telefony. Odcięto też gaz i prąd.
Pożar wybuchł około 15.30-15.40 czasu moskiewskiego (13.30-13.40 czasu polskiego). Ministerstwo Obrony poinformowało, że nastąpiło to w czasie utylizacji amunicji. "Początkowo myśleliśmy, że to trzęsienie ziemi. Wkrótce zaczęły się jednak pojedyncze eksplozje" - przytoczyła agencja RIA-Nowosti relację kobiety, mieszkającej w pobliżu jednostki.
Radio Echo Moskwy podało, że niedaleko od płonących składów amunicji artyleryjskiej prawdopodobnie usytuowane są składy z chemikaliami. Resort obrony zapewnił, że przechowywano w nich tylko pociski konwencjonalne - żadnych środków chemicznych tam nie było. Także miejscowe władze oznajmiły, iż nie ma niebezpieczeństwa zdetonowania pocisków ze środkami trującymi.
Władze Uljanowska apelowały do ludności o nieuleganie panice; zapewniały, że sytuacja jest pod kontrolą.
Płonące składy znajdują się w pobliżu tamy. Mieszkańcy obawiali się, że może dojść do jej przerwania i zatopienia części miasta. W domach usytuowanych w pobliżu jednostki wyleciały szyby z okien. Mieszkańcy odczuwali wibracje. Eksperci radzili mieszkańcom Uljanowska, by szczelnie zamknęli okna i zrobili zapasy wody, a także, by bez pilnej potrzeby nie wychodzili na ulice.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.