Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj został zaprzysiężony w czwartek na drugą pięcioletnią kadencję. W uroczystości w pałacu prezydenckim w Kabulu uczestniczyło 800 gości, w tym pakistański prezydent Asif Ali Zardari i sekretarz stanu USA Hillary Clinton.
"Przysięgam wypełniać i gwarantować postanowienia świętej religii islamu, przestrzegać konstytucji i innych praw Afganistanu i nadzorować ich stosowanie" - oświadczył Karzaj.
51-letni Karzaj zwyciężył w pierwszej turze wyborów prezydenckich 20 sierpnia, pokonując swojego głównego rywala, byłego szefa MSZ, Abdullaha Abdullaha. Jednak w związku z zarzutami o sfałszowanie wyborów na korzyść urzędującego prezydenta zdecydowano o zorganizowaniu drugiej tury głosowania w listopadzie. Z dogrywki wycofał się następnie Abdullah, co doprowadziło do ponownego ogłoszenia Karzaja prezydentem.
W przemówieniu inauguracyjnym Karzaj zapewnił, że będzie uczył się na swoich błędach i wyciągnie wnioski z porażek. Zapowiedział też, że w jego kraju musi się zakończyć "kultura bezkarności", a korupcję określił "niebezpiecznym wrogiem państwa". Zaznaczył, że ministrowie w jego rządzie muszą być "kompetentni, profesjonalni i służyć narodowi".
Karzaj złożył też swojemu byłemu rywalowi, Abdullahowi, propozycję udziału w rządzie jedności narodowej. Wezwał także do zwołania Loi Dżirgi, tradycyjnego zgromadzenia przywódców plemiennych.
Urzędujący prezydent wyraził nadzieję, że siły afgańskie w ciągu kilku lat przejmą odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju. Według niego powinno się tak stać w ciągu pięciu lat; możliwe będzie wówczas zredukowanie roli zagranicznych wojsk.
Karzaj złożył przysięgę przed przewodniczącym Sądu Najwyższego. Następnie sam zaprzysiągł swoich dwóch wiceprezydentów.
W czwartek władze afgańskie ogłosiły święto. Ulice stolicy były rano niemal zupełnie opustoszałe, wozy pancerne blokowały główne ulice. Centrum Kabulu zostało otoczone przez siły bezpieczeństwa w obawie przed atakiem talibskich bojowników, którzy przed wyborami nasilili swoją działalność. Uroczystość była zamknięta dla dziennikarzy; transmitowała ją afgańska telewizja.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.