Konmentując wręczenie prezydentowi USA Barackowi Obamie Pokojowej Nagrody Nobla piątkowy "Financial Times" opisuje go jako "absolutnie elokwentnego człowieka", który potrzebuje jednak więcej konkretnych osiągnięć na scenie międzynarodowej.
Obama dostał nagrodę za "podżeganie do pokoju" - stwierdza dziennik, stosując jako grę słów wyrażenie "peacemongering" (analogicznie do "warmongering" - podżeganie do wojny).
Dziennik zgadza się ze słowami Obamy o tym, że "wiara w potrzebę pokoju rzadko wystarcza do tego, by naprawdę go osiągnąć". Przyznaje: "Dążenie do pokoju nie jest tym samym, co praktykowanie pacyfizmu" i przypominając, że Obama wysyła do Afganistanu więcej wojsk USA, ocenia: "To nie jest nieuprawnione podżeganie do wojny".
Obama "wie, jak posługiwać się przemówieniami, które z pozoru politycznie posuwają sprawy naprzód" i skłaniają ku jego - jak odczuwają słuchacze - fundamentalnemu stanowisku. "Po to jednak, by jego żarliwe przemówienie z Oslo przełożyło się na podżeganie do pokoju - nie na płytki realizm, który sam odrzucił - rzeczy po prostu muszą zacząć się zdarzać" - uważa "FT".
"Propagowanie rozbrojenia nuklearnego (...) może postąpić naprzód dzięki śmiałemu zaangażowaniu przez Obamę Rosji. Musi on również zakończyć sprawne wycofywanie się (USA) z Iraku i włączyć (do współpracy) nieustępliwy, lecz nadwerężony reżim w Teheranie tak, by uśmierzyć obawy wszystkich (krajów) regionu o bezpieczeństwo" - wskazuje dziennik. Jako kolejne wyzwanie dla USA "Financial Times" wymienia potrzebę "trwałego państwa palestyńskiego" jako "prawdziwego gwaranta przyszłego bezpieczeństwa Izraela".
"Czas na dotrzymanie obietnicy" - apeluje do laureata pokojowego Nobla "Financial Times".
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.