Premier Włoch Silvio Berlusconi na razie pozostanie w szpitalu, a decyzja o terminie jego wypisania zapadnie we wtorek - ogłosił w poniedziałek w biuletynie medycznym osobisty lekarz szefa rządu i zarazem ordynator oddziału w klinice w Mediolanie, gdzie jest on hospitalizowany.
Doktor Alberto Zangrillo poinformował, że nie będzie konieczna operacja w celu usunięcia skutków ciosu, zadanego Berlusconiemu w twarz ciężką miniaturką katedry. Premier ma pęknięta kość nosową.
Według słów lekarza, który rozmawiał z dziennikarzami, Berlusconi ma trudności z przyjmowaniem pożywienia i napojów. Dostaje środki przeciwbólowe i antybiotyki.
Przewodniczący Senatu Renato Schifani po poniedziałkowej wizycie w mediolańskim szpitalu powiedział: "Oprócz bólu fizycznego premier cierpi z powodu nienawiści politycznej, która przekształciła się w agresję".
"Widać ból wewnętrzny człowieka, który nie rozumie, skąd ta gwałtowna nienawiść" - podkreślił Schifani po spotkaniu z szefem rządu.
Politycy centroprawicowej koalicji rządowej domagają się od ministerstwa spraw wewnętrznych natychmiastowego zamknięcia stron internetowych, na których wysławia się sprawcę napaści na premiera.
Największe oburzenie polityków budzi mobilizacja przeciwników szefa rządu na portalu Facebook, gdzie utworzono od razu stronę fanów 42-letniego niezrównoważonego psychicznie agresora. Fanów tych są już tysiące.
Minister ds. europejskich Andrea Ronchi oświadczył, że to "skandal" i postępowanie "moralnie nie do przyjęcia". "Należy powiedzieć +basta+ siewcom nienawiści i tym, którzy chcą wprowadzić we Włoszech klimat wojny domowej" - powiedział minister.
Inny przedstawiciel rządu, minister Gianfranco Rotondi zaapelował do prezydenta Giorgio Napolitano, by interweniował w sprawie nienawiści do Berlusconiego, szerzącej się w internecie. "Z pokorą i szacunkiem proszę prezydenta Napolitano, by wygłosił telewizyjne orędzie do narodu we wszystkich stacjach" - powiedział Rotondi.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.