Ci, którzy poznali inne kraje północnej czy zachodniej Afryki, odwiedzając Libię, dostrzegą kilka istotnych różnic. Tutejsi mieszkańcy inaczej reagują na widok przybysza ze świata Zachodu.
Libia - inna Afryka
Przechadzając się po Trypolisie, czujemy się zupełnie swobodnie, nikt nas nie zaczepia, nie zagaduje, nikt nie próbuje nam czegoś sprzedać. Owszem, napotykając białych rowerzystów objuczonych żółtymi sakwami, prawie każdy przygląda się z zaciekawieniem, ale rzadko kto się zatrzymuje. Libijczycy są dla nas zawsze uprzejmi, często bardzo serdeczni, nigdy nachalni. Zbiegowisk dzieciaków wokół nas, które byłyby codziennością w Maroku czy w Mauretanii – w Libii nie doświadczamy. W ogóle mało dzieci widzi się na ulicach.
Libijskie miejscowości są stosunkowo czyste. Miłą niespodzianką jest powszechna obecność koszy na śmieci, i to nie tylko w stolicy. Widać także ekipy sprzątające, pracują w nich imigranci z Czadu i Nigru.
Imigrantów jest tu bardzo wielu. Powszechne wśród tutejszych jest powiedzenie, że Libijczyków jest w Libii 5 mln, a drugie tyle imigrantów na nich pracuje. Dużo w tym prawdy. Dzięki zyskom z wydobycia ropy naftowej i gazu Libia jest najbogatszym krajem w regionie. Perspektywa dobrego zarobku ściąga tu przybyszów ze wszystkich sąsiednich krajów. W gastronomii i przy obsłudze turystów często spotykaliśmy Tunezyjczyków, Algierczyków oraz Egipcjan. Z kolei typowymi pracami fizycznymi parają się czarnoskórzy imigranci z Nigru i Czadu. Nawet Tuaregowie, sprzedający biżuterię i inne pamiątki przy perełce turystycznej Libii, jakimi są jeziorka pod Ubari, pochodzą z Nigru. Połowę roku spędzają tutaj, a gdy sezon turystyczny się kończy – wracają do swego kraju, aby wyprodukować kolejne przedmioty na sprzedaż turystom odwiedzającym Libię.
Niewiele widzimy zwierząt hodowlanych. Tylko incydentalnie natrafiamy na niewielkie stadko owiec bądź kóz czy pojedyncze wielbłądy. Na szczęcie nie ma to żadnego przełożenia na półki sklepowe – towarów spożywczych jest duży wybór, także w mniejszych miejscowościach. Ceny są porównywalne z polskimi, a niektóre towary, jak chleb, woda mineralna czy mleko, są wyjątkowo tanie. Nam szczególnie przypadły do gustu sprowadzane z krajów Półwyspu Arabskiego i Azji pyszne gęste soki: gruszkowy, mango czy guawa (2,50 zł /
Z głodu człowiek tu nie umrze, a i grosza dużo nie straci. Dogadzamy sobie zatem, nie szczędząc na jedzeniu.
Tam, gdzie wielbłądy szczekają doniośle,
gdzie starszyzna wioski zapomniała o wiośnie,
gdzie piasek Sahary to główna przyprawa,
dostęp do Internetu to trudna sprawa.
Podchodzisz – o, proszę, kafejka!
Witają cię w progu: „Salam Alejkum”.
Już siadasz do kompa, chwytasz za myszę,
już twoje krzesło lekko się kołysze,
już widzisz „enter” i „alt + F4”,
gdy nagle krzyczysz: cztery litery!
Zamilkł! Nie działa, ledwo co kapie
bajcik po bajtku, sieć wolno łapie.
Błagasz bezgłośnie – niech skończy się terror…,
gdy na ekranie konekszyn error!
Sprawdzamy gniazdka, szukamy przyczyny,
restart i reset… dłuuugie godziny.
W końcu ktoś woła: jestem na stronie,
lecz szybsza chyba poczwarka w kokonie!
Noc się wnet zbliża – kafejka już pusta.
Relacja wysłana – uśmiech na ustach!
Więc i Ty, jeśli możliwość taka,
wjeżdżaj na stronę AfrykaNowaka!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.