„Obawiamy się kolejnego Bożego Narodzenia we krwi. Nadal żyjemy w totalnym braku bezpieczeństwa” – tak sytuację na północy Demokratycznej Republiki Konga określa bp Julien Andavo Bima, kierujący diecezją Isiro-Niangara
Przed rokiem mieszkańcy tej części kraju przeżyli dramatyczne święta. Rebelianci z Armii Oporu Pana w ciągu kilku dni zamordowali tam 800 osób. W Daruma, na pograniczu z Sudanem, w kościele wymordowano kobiety i dzieci, których ciała poćwiartowano maczetami. Obecnie rebelianci straszą, że takie mordy mogą się powtórzyć. Informują o tym sterroryzowanych Kongijczyków rozrzucając specjalne ulotki, w których piszą: „Będziemy z wami w święta”. Stąd apel Kościoła do wspólnoty międzynarodowej o podjęcie skutecznych działań przywracających bezpieczeństwo w tym regionie i o niepozostawianie ludności na pastwę rebeliantów. W przeciwnym wypadku nadal będą bezkarni i to oni praktycznie będą wciąż sprawować władzę na północy Konga.
Podobna sytuacja panuje nieco dalej na wschód kraju, w prowincji Ituri, gdzie działają jeszcze inne ugrupowania rebelianckie. W obawie przed bożonarodzeniowymi incydentami zaczyna uciekać stamtąd miejscowa ludność, która dołącza do ponad 20 tys. uchodźców zgromadzonych w miejscowości Aveba nieopodal stołecznej Buni.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.