Władze stanu Amazonas poinformowały w środę, że podczas tłumienia buntu w więzieniu zlokalizowanym w stolicy tego słabo zaludnionego stanu - Puerto Aycucho zginęło 37 więźniów. Jest też wielu rannych, wśród nich - 14 strażników.
Liborio Guarulla, gubernator stanu Amazonas, powiedział agencji Associated Press, że miejscowe prosektorium z największym trudem jednorazowo przyjęło tak dużą liczbę ciał.
Do starć doszło, gdy siły porządkowe przeprowadziły we wtorek w nocy szturm na zakład karny, nad którym od kilku tygodni całkowitą kontrolę sprawowali sami więźniowie - wyjaśnił.
W całej Wenezueli znajduje się ok. 30 więzień. Ich sieć jest obliczona na 16 tys. osób. Przebywa w nich obecnie 50 tys. więźniów - twierdzą eksperci z Wenezuelskiego Obserwatorium Więziennictwa. Ich zdaniem w wenezuelskich więzieniach kwitnie przestępczość - handel narkotykami i bronią.
Według gubernatora Guarulli więzienie w Puerto Aycucho nie było jednak przepełnione. Przebywało w nim łącznie 110 aresztowanych, wszyscy oczekujący na proces. Oznaczałoby to - wskazuje Associated Press - że warunki w tym więzieniu były znośniejsze niż gdzie indziej.
Przyczyny buntu więźniów nie są na razie znane.
Nie jest to pierwszy bunt w historii wenezuelskiego więziennictwa. W 2013 r. podczas zamieszek w zakładzie karnym Uribana, w miejscowości Barquisimeto, w stanie Lara zginęło co najmniej 61 osób a ponad 120 zostało rannych.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.