„Krzyż został rozbity kowalskimi młotami i wysadzony w powietrze materiałami wybuchowymi. Doskonale o tym wiedzą uzbrojeni żołnierze i policjanci, którzy uczestniczyli w napaści oraz parafianie, którzy przybiegli na miejsce i byli naocznymi świadkami incydentu.” – oświadczył ks. bp Franciszek Nguyen Van Sang z diec. Thai Binh, w dniu 16 stycznia, reagując natychmiast na fałszywe oskarżenia ze strony państwowej tuby propagandowej VNA przeciw agencji „AsiaNews” i innym katolickim agencjom informacyjnym.
W dniu 15 stycznia br. Państwowa Agencja Informacyjna w imieniu władz Socjalistycznej Republiki Wietnamu oskarżyła katolickie agencje informacyjne, w tym „AsiaNews” – internetową witrynę działającą we Włoszech, o dezinformację, o bezpodstawne oskarżenia i o agitację przeciw władzom Wietnamu.
Biskup chcąc jasno ustalić fakty zdecydowanie podkreślił w swoim oświadczeniu: „Nie, (krzyż) nie był rozebrany, jak to zostało zakłamane w doniesieniach Wietnamskiej Agencji Informacyjnej, które usiłowały zaprzeczyć oświadczeniu archidiecezji Hanoi.”
„Gruzy pozostałe po eksplozji dynamitu były wszędzie, jak to jest widoczne na zdjęciach zamieszczonych na stronach internetowych (
www.vietcatholic.org). Katolicki pisarz, głęboko dotknięty przez świętokradczy akt, potępił to działanie jako wysadzenie w powietrze „ciała Chrystusa”. Czy krzyż został „rozmontowany” czy „rozbity”? Niech fakty mówią za siebie. Nikt nie może im zaprzeczyć.” – powiedział dalej pisarz.
Gdyby krzyż w Dong Chiem rzeczywiście był „rozmontowany” a nie wysadzony, jak to usiłowała wmówić państwowa tuba informacyjna (VNA), to Agencja musiałaby zrobić coś więcej, aby uwiarygodnić swoje dezinformacje, gdyż gazeta Nowe Hanoi oraz radiostacja Głos Wietnamu już w dniu 7 stycznia podały do publicznej wiadomości, „że to sami wierni zburzyli krzyż po tym jak zostali pouczeni przez władze oraz przyznali, że nielegalne wzniesienie przez nich krzyża na Górze Che było błędem.”
Jest oczywiste, że inne państwowe środki przekazu przyznały, że krzyż został siłą w złej wierze przewrócony, a nie „rozmontowany”, jak to utrzymuje VNA.
„Według słownika języka wietnamskiego zwrot ‘tháo gỡ’ (rozmontować) oznacza, że delikatnie oddziela się poszczególne elementy jakiegoś obiektu, aby potem można było je na nowo złożyć razem. Czy władze potrafiłyby złożyć na nowo krzyż z elementów rozrzuconych przez eksplozję?” Katolicki pisarz Alfons Hoang Gia Bao rzucił wyzwanie VNA, domagając się od niej, aby zachowywała się uczciwie wobec czytelników.
Nawiązując do oskarżenia, że krzyż został nielegalnie wzniesiony na szczycie Góry Che w dniach 3-4 marca 2009, ks. Nguyen Van Huu, proboszcz podkreślił, że krzyż znajdował się w tym miejscu od wielu lat. „W zeszłym roku jedynie wzmocniliśmy co, co zawsze tam się znajdowało”.
Biskup Franciszek Nguyen dodał, że to wzmocnienie dokonało się „za zgodą lokalnych władz różnego szczebla” przynajmniej w formie ustnej, „ponieważ w trakcie prac zarówno ludzie wierzący jak i niewierzący wciągali na górę różne materiały budowlane w biały dzień i przed oczyma urzędników. Nie czynili tego w nocy. Toteż należy rozumieć, że obecność tego krzyża była zaaprobowana zarówno przez mieszkańców jak przez władze, a przynajmniej nikt nie przeszkadzał pracom.
Jak opowiadano, miejscowe władze, włącznie z p. Lieu, szefem Komunistycznej Partii w Dong Chiem, przybyły, aby dzielić z parafianami radość po tym, jak pomyślnie ukończono prace przy rekonstrukcji krzyża. W pisemnym oświadczeniu Lieu potwierdził fakt napaści na parafian w dniu 6 stycznia i wyraził swe niezadowolenie z faktu zburzenia krzyża, co spowodowało krwawe obrażenia parafian.
Zapytany o swoje sugestie, jak rozwiązać konflikt, hierarcha udzielił następujących rad: „W duchu wspólnoty i dialogu z okazji jubileuszu 2010 i w duchu sugestii ze strony biskupów diecezji północnego Wietnamu należy szukać takich rozwiązań, które ograniczą do minimum możliwe szkody. Te rozwiązania nie mogą angażować sił wojskowych i policyjnych, jak to było w zamiarach władz. Moim zdaniem to był brak rozeznania sytuacji i ciasnota umysłu władz lokalnych, które nie potrafiły właściwie ocenić rozmiarów swojej akcji, ani też nie zdawały sobie sprawy, jakie to wywoła skutki w kraju i za granicą. W obliczu gniewu ze strony międzynarodowej opinii publicznej państwowa agencja VNA zdecydowała się, by całą akcję na Górze Modlitwy opisywać jako „rozmontowanie krzyża” zamiast „rozbijanie”.
„Zburzenie najświętszego wizerunku chrześcijaństwa jest faktem, który głęboko zasmucił serca milionów katolików i ludzi dobrej woli” – zaznaczył hierarcha. „W praktyce, tak myślę, powinniśmy zorganizować spotkanie obu stron, aby dokonać wymiany zdań w pokojowy sposób, co daje pewną nadzieję na ograniczenie możliwych szkód po obu stronach do minimum” – zasugerował ksiądz biskup.
Przynaglając władze wietnamskie, aby przyznały się do swoich poważnych błędów, gdy zdecydowały się użyć setki policjantów, sił bezpieczeństwa i oddziałów paramilitarnych – wyposażonych w broń, pałki, pojemniki z gazem łzawiącym, materiały wybuchowe i tresowane psy policyjne – aby zburzyć krzyż i pacyfikować parafian w Dong Chiem, ksiądz biskup zażądał od władz, aby „zgodziły się, że rekonstrukcja krzyża na Górze Modlitwy będzie wykonana bez przeszkód.”
W tym samy czasie, gdy państwowa agencja informacyjna VNA uporczywie zaprzecza faktom opisując wydarzenia w Dong Chiem, nadeszła stamtąd dramatyczna wiadomość, że w nocy 16 stycznia prorządowe bojówki zostały wysłane na parafialny cmentarz, aby tam rozbić większość indywidualnych nagrobków oraz niedawno postawiony bambusowy krzyż.
Nieszczęsne usiłowania wandali zostały szybko odkryte przez czujnych mieszkańców, którzy obecnie organizują patrole strażników, aby chronić terenu i poszukiwać sprawców, którzy prawdopodobnie wciąż ukrywają się w jaskiniach i zakamarkach Góry Modlitwy.