W ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej odbyło się spotkanie z benedyktynką s. Małgorzatą Borkowską oraz z fotografikiem Wojciechem Stanem.
Wspólnym tematem dla artysty fotografika i siostry zakonnej stały się zakony benedyktyńskie. On je fotografował i właśnie ukazał się album, a s. Małgorzata opowiadała, czym jest życie mniszki.
- Dziękujemy siostrze Małgorzacie i panu Wojciechowi Stanowi. Mamy powrót benedyktynek do Radomia. One tu kiedyś żyły, miały swój klasztor i wpisały się w ten rejon modlitwą i działaniem na obszarze kultury - mówił prowadzący spotkanie z s. Małgorzatą bp Piotr Turzyński.
- Jeśli ktoś myśli, że do zakonu, i to kontemplacyjnego wstępują osoby zawiedzione czy skrzywdzone, to bardzo się myli. Zachwyt Panem Bogiem, coś na kształt zauroczenia się pięknym krajobrazem, który chce się wciąż widzieć i w nim się zanurzyć, to siła, która przyciąga do takiego życia - mówiła s. Borkowska, filozof i teolog, autorka wielu książek, w tym także dla dzieci. - Ale myślenie o zawodzie życiowym, np. śmierci narzeczonego, to wciąż częsty stereotyp o powołaniu zakonnym. Ktoś o takiej motywacji nie pobędzie długo w zakonie - mówiła mniszka i opowiedziała historię spotkania z pijakiem, który na widok zakonnicy użalił się nad nią: - "Siostrzyczko, nie miała siostra szczęścia w życiu i do klasztoru musiała pójść" - powiedział i tak się nade mną użalił, że mi drożdżówkę kupił - wspominała benedyktynka.
Wojciech Stan fotografował mniszki benedyktynki i ich 9 klasztorów. Z wielu fotografii na wystawie zaprezentował ponad 40. Wszystkie są bardzo sugestywne i doskonale oddają charakter życia mniszego i kontemplacyjnego, w którym jest dużo ciszy, ale takiej, w której nie milczy się dla milczenia, ale słucha się Pana Boga. No i codzienność klasztoru, gdzie u fundamentu stoi zasada św. Benedykta tworząca harmonijną jedność: "Ora et labora" - módl się i pracuj.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.