Czas Wielkiego Postu to czas refleksji i ukierunkowania na sprawy Boże – przypominał abp Życiński w archikatedrze lubelskiej 17 lutego. Mówiąc o różnicy między ludzką a Bożą perspektywą, metropolita przywołał komentarze na temat informacji o samobiczowaniu się Jana Pawła II.
Metropolita lubelski przypominał, że czas Wielkiego Postu to czas szczególnej modlitwy i głębi, czas niezbędnej refleksji nad prawdą o ludzkim życiu i o przygotowaniu do spotkania z Chrystusem.
- Tego ukierunkowania na sprawy Boże nie dostrzega wielu współczesnych i dlatego unika pewnych problemów - zauważył. - Dla wcześniejszych pokoleń zjawiskiem normalnym była refleksja nad pytaniem o sens życia, naszych wysiłków, pracy i pytanie o wartości, które ostoją się po śmierci biologicznej. Rozważanie czasu męki Jezusa było swoistą sztuką obumierania i przygotowania do spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym - dodał.
Zdaniem hierarchy ta „ars moriendi” bywa dziś zepchnięta na margines zainteresowań wśród „krzykliwych haseł”. – Z opracowań socjologicznych wynika, że na poziomie programów medialnych sprowadza się do poziomu zerowego problematykę śmierci jako składnika naszego życia – powiedział. - Jeśli śmierć, to wypadek albo skandal czy sensacja. Śmierć przeżywana jako coś, czego doświadczamy, co jest elementem składowym i przejściem do spotkania z Chrystusem podejmowana bywa bardzo rzadko - zaznaczył.
Dlatego, jego zdaniem, w komentarzach pojawia się wątek popularności eutanazji. - Śmierć nieprzemyślana, zbanalizowana sprawia, że człowiek nie potrafi w obliczu nadchodzącej nowej jakości życia spojrzeć z tą samą powagą, z głębią rozdartego serca na perspektywę, do której prowadzi Chrystus. Wtedy eutanazja, jakakolwiek technika, która skróci życie, jawi się jako rozwiązanie dla pokolenia, które chce załatwiać wszystko sprawnie, skutecznie i krótko. Dlatego trzeba nam wielkopostnej zadumy i refleksji – stwierdził.
Wzywał, by czas Wielkiego Postu był czasem sięgnięcia po Pismo święte, rozmowy z bliskimi, czasem lektury książek religijnych i dodatkowych nabożeństw.
Metropolita zauważył, że ewangelia bywa dziś redukowana do czysto ludzkiej postaci, kiedy np. pojawiają się książki o „ewangelii Piłata” czy Judasza. Taka redukcja, podkreślił, pozwala w zasadzie wszystko usprawiedliwić, zrozumieć i zaakceptować życie takim, jakie jest, co prowadzi do zagłaskiwania problemów i wielkich pytań ludzkiej egzystencji.
- Przemiany, które znaczą świat i widoczne są na każdym kroku w naszej kulturze, wymagają przeciwdziałania, byśmy nie dali się ogarnąć czarnym myślom, że wszystko, czego dotkniemy, obróci się w popiół. Razem z nami jest Chrystus, który czas ludzki czyni czasem łaski. I potrzeba nam współpracy z Nim, a nie naśladowania wyłącznie czysto ludzkich wzorców działania – zauważył abp Życiński.
Jako przykład „krojenia wzorców poniżej ludzkiej miary” podał formułowane „z niesmakiem i zgorszeniem” komentarze, jakie pojawiły się po ujawnieniu informacji, że Jan Paweł II się biczował. Podkreślił, że biczowanie jest wyrazem tradycji w Kościele, w której w ten właśnie sposób wyraża się więź z cierpiącym Chrystusem. - Współcześni się przede wszystkim gorszą, że to szkodzi zdrowiu. Jeśli ktoś spędza czas w restauracji do godzin rannych, nikt się nad nim nie lituje, że zniszczył sobie zdrowie. A w przypadku biczowania jest od razu silna reakcja, jak gdyby ono było szczególnym zagrożeniem dla współczesnej duchowości – stwierdził.
- Wyobraźmy sobie, że ktoś w celach reklamowych stwierdziłby, przedstawiając swoją teorię, że biczowanie upiększa cerę, poprawia krążenie krwi i wyszczupla linię. Jestem przekonany, że natychmiast wiele osób zaczęłoby praktykować biczowanie – mówił metropolita. - Wówczas, gdy to biczowanie wynikało z duchowości Jana Pawła II, z tego, że traktował pewne postawy bardzo serio, że cokolwiek robił, starał się jednoczyć to z Chrystusem i czuł się wkorzeniony w wielką trudną tradycję Kościoła, natychmiast mamy zdegustowanych i zgorszonych – dodał.
Stwierdził też, że wobec agresywnych ocen niektórzy ludzie boją się okazywać swoje zaangażowanie religijne, bo obawiają się, że zostaną źle zrozumiani. - W tej perspektywie łatwą reakcją może być rozczarowanie, gorycz, niechęć do okazywania jakichkolwiek form modlitewnego zaangażowania. Czas łaski Wielkiego Postu, przemiany, ma nas ochronić też przed pesymizmem i kopiowaniem innych – dodał.
Zauważył, że obecny Wielki Post jest też szczególnym duchowym przygotowaniem do beatyfikacji ks. Jerzego Popiełuszki i Jana Pawła II, których „odważne świadectwo wiary jawi się jako wzór do naśladowania”.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.