Nie można mieć złudzeń: wojna w Syrii się nie kończy. I szanse na jej zakończenie po ludzku wydają się niewielkie.
W polskich mediach niewiele na ten temat można przeczytać, choć sytuacja staje się coraz bardziej napięta. W Syrii znów dochodzi do konfliktów na granicach, w które zaangażowane są państwa ościenne oraz Rosja i USA. Znów ginie wielu cywilów.
W połowie stycznia pojawiła się informacja, że Stany Zjednoczone planują utworzenie w Syrii Sił Bezpieczeństwa Granicznego (BSF). Mają one liczyć 30 tysięcy bojowników kurdyjskich, a jej trzon mają stanowić weterani SDF (Syryjskich Sił Demokratycznych). BSF mają być rozlokowane wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej na północy, wzdłuż granicy syryjsko-irackiej na wschodzie oraz wzdłuż doliny rzeki Eufrat (tę ostatnią uważa się za linię rozdzielającą obszar opanowany przez SDF i ten, na którym dominują syryjskie siły rządowe.
ZaprotestowałaTurcja, która uważa kurdyjskie Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) za ugrupowanie terrorystyczne, wskazując na ich powiązania z Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Ta ostatnia zaangażowana jest w wieloletni konflikt zbrojny z tureckimi władzami i jest w tym kraju zdelegalizowana. Tymczasem Stany Zjednoczone cały czas współpracują z siłami kurdyjskimi, dostarczając im broń w celu pokonania IS. Przeciw decyzjom USA protestują także Iran i Rosja, wspierające siły Baszara al-Asada.
Turcja grozi atakiem w rejonie Afrin. Spotyka się ze sprzeciwem syryjskich sił rządowych i Iranu. Mimo to rozpoczyna bombardowania i ofensywę lądową. Zaniepokojenie wyraża Rosja. Stany Zjednoczone wzywają Turcję do "zachowania umiaru". Walki trwają.
ONZ organizuje konferencję pokojową w Wiedniu, drugą Rosja w Soczi. Syryjska opozycja i Kurdowie zapowiadają, że w Rosji się nie pojawią. Rozmowy w Wiedniu nie przynoszą rezultatu. Konferencja w Soczi odbywa się pod koniec stycznia, a końcowe oświadczenie mówi o zachowaniu integralności terytorialnej kraju i prawie Syryjczyków do decydowania o jego przyszłości w demokratycznych wyborach. Na deeskalację konfliktu nie ma żadnego wpływu.
Syryjska armia rządowa ostrzeliwuje zajęte przez rebeliantów obszary w prowincji Idlib. Na początku lutego siły rebelianckie zestrzeliwują tam rosyjski samolot szturmowy. Kolejny rejon walk ataków to okolice Damaszku, a dokładnie kontrolowana przez rebeliantów enklawa we Wschodniej Gucie. Właśnie Wschodniej Guty i prowincji Idlib dotyczą pojawiające się ponownie w ostatnim czasie zarzuty wobec sił Baszara al-Asada o używanie broni chemicznej. Damaszek zaprzecza. ONZ 6 lutego otwiera śledztwo w tej sprawie.
10 lutego. Do konfliktu włącza się Izrael, zestrzeliwując irańskiego drona wystrzelonego z Syrii. Syryjska obrona przeciwlotnicza zestrzeliwuje izraelskiego myśliwca. Izrael odpowiada atakiem z powietrza. Twierdzi, że nie chce eskalacji w regionie, ale musi się bronić przed siłami irańskimi w Syrii.
Sekretarz ONZ apeluje o zmniejszenie napięcia. Informuje, że tylko w pierwszym tygodniu lutego doliczono się niemal 1000 ofiar śmiertelnych wśród ludności cywilnej.
CIA maps (PD) Mapa Syrii wykonana przez CIA w 2007 roku. Zaznaczono rejony konfliktu: miasta Afrin (najbardziej na północy), nieco poniżej Idlib, na południowo-zachodnim krańcu Damaszek i na wschodzie nad Eufratem Dair az Zaur oraz granice: syryjsko-turecką, syryjsko-izraelską oraz syryjsko-iracką 12 lutego. Pojawia się informacja, że w wyniku nalotu sił koalicyjnych dowodzonych przez USA mieli zginąć rosyjscy najemnicy. Według Stanów Zjednoczonych próbowali oni przejąć kontrolę nad polem naftowym w prowincji Dajr az-Zaur. To rejon nad Eufratem bogaty w ropę. Rosja mówi o cywilnych ochotnikach niezwiązanych z armią i zarzuca Stanom Zjednoczonym próbę utworzenia quasi-państwa na wschodnim brzegu Eufratu, aż do granicy irackiej.
Także 12 lutego do Afrinu dociera delegacja parlamentu Regionu Kurdystanu w Iraku. Podczas konferencji prasowej podkreślają, że wsparcie dla Afrinu jest obowiązkiem każdego Kurda, a zwycięstwo z Turcją będzie zwycięstwem całego Kurdystanu. Wskazuje się, że przejazd delegacji do Afrinu wymagał zgody syryjskich władz rządowych. Wiadomo już, że wspierają oni Kurdów, dostarczając im m.in. ciężkie uzbrojenie.
W środę 14 lutego do Wschodniej Guty dotarł pierwszy od miesięcy transport z pomocą humanitarną. Na około 20 lutego planowana jest kolejna tura rozmów w Astanie. Nie ma jeszcze potwierdzenia państw-gwarantów: Rosji, Turcji i Iranu...
***
To podsumowanie ostatniego miesiąca. Nie można mieć złudzeń: wojna w Syrii się nie kończy. I szanse na jej zakończenie po ludzku wydają się niewielkie. Zbyt wiele jest sprzecznych interesów. Tym bardziej trzeba pamiętać o tym kawałku świata w Dniu Modlitwy i Postu w intencji pokoju, wyznaczonym przez papieża Franciszka na 23 lutego - piątek pierwszego tygodnia Wielkiego Postu. Papież wspominał szczególnie wszystkim o mieszkańcach Demokratycznej Republiki Konga i Sudanu Południowego, ale Syrii nie możemy tracić z pamięci.
Trzeba też wziąć pod uwagę tę sytuację w momencie planowania pomocy. Tam, gdzie to jest możliwe, z pewnością trzeba pomagać na miejscu. Bardzo ważna jest inicjatywa Śląskie dla Aleppo. Działa nadal program Rodzina Rodzinie. Pomagają Polska Misja Medyczna i Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej, w prowincjach Aleppo i Idlib działa PAH. Wszystkie inicjatywy są ważne i warto je wspierać. Ale też ciągle musimy mieć na uwadze fakt podstawowy: wojna się nie skończyła. Nadal giną ludzie, nadal ludzie uciekają.
W styczniu br. piętnaścioro syryjskich uchodźców, w tym dzieci, zamarzło po drodze usiłując się przedostać do Libanu. Kilkoro uratowano. Jesienią ub.r. Liban alarmował, że z falą uchodźców sobie nie radzi. To małe państwo przyjęło ich już bardzo dużo. Prezydent Libanu prosił o pomoc społeczności międzynarodowej w zorganizowaniu ich powrotu do spokojnych regionów Syrii.
Nie sposób nie zauważyć, że tych 'spokojnych' znów jest mniej. I nie zanosi się, by sytuacja miała się poprawić. Wręcz przeciwnie.
Nie możemy - już nawet nie jako chrześcijanie, ale jako ludzie - patrzeć na to obojętnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.