Były minister sportu Mirosław Drzewiecki zapowiedział w czwartek, że pozwie dziennikarza, który przeprowadził z nim wywiad na Florydzie. Drzewiecki zapewnił, że pieniądze, które otrzyma z Sejmu za swój urlop przekaże na cele charytatywne.
Pod koniec lutego TVN24 wyemitowała wywiad z Drzewieckim, w którym były minister powiedział m.in. że gardzi polityką, a "Polska jest w dalszym ciągu dzikim krajem".
Drzewiecki tłumaczył w czwartek w TOK FM, że dziennikarz, który przeprowadzał ten wywiad prosił go o wypowiedź dla Polonii dotyczącą golfa. "Zgodziłem się, umówiliśmy się, że tylko o tym będziemy mówili i to będzie materiałem, który się pojawi" - powiedział. Dziennikarz nie dotrzymał słowa - podkreślił.
Były minister zapowiedział, że "ta sprawa znajdzie swój finał w sądzie, bo (dziennikarz-PAP) złamał podstawową zasadę, jeżeli rozmówca się na to nie godzi, to nie można wychodzić dalej, ja się na to nie godziłem". Dopytywany, czy pozwie dziennikarza, który przeprowadzał z nim wywiad odpowiedział: tak.
Drzewiecki mówił, że słowa o "dzikiej Polsce" padły w "offowej rozmowie". "Pewnie, że byłem rozżalony i w takiej offowej rozmowie nie byłem zachwycony sytuacją w jakiej się znalazłem" - tłumaczył.
Były minister nie zmierza odchodzić z polityki; jak deklaruje, chce zajmować się w parlamencie projektem EURO2012 i projektem budowy boisk - Orlików. "Orliki, w jakimś sensie jest to moje dziecko i kocham ten projekt. Uważam, że jeden i drugi projekt wymagają staranności i monitorowania na bieżąco" - powiedział Drzewiecki.
Jak dodał, chce to robić jako członek sejmowej komisji kultury fizycznej i sportu. Podkreślił, że jest w kontakcie z "ludźmi, którzy zajmują się tymi projektami".
"Miałem taki moment, że uważałem, że należy odejść z polityki, bo (...) nagle się zrobiła taka sytuacja jakbym wywołał trzecią wojnę światową - takie odnosiłem wrażenie. Natomiast to by było tchórzostwo" - powiedział Drzewiecki. Jak zaznaczył, cierpliwie czeka na ustalenia sejmowej komisji śledczej badającej sprawę tzw. afery hazardowej i na zakończenie prac prokuratury w tej sprawie. Drzewiecki - jak dodał - nie był jeszcze przesłuchiwany w prokuraturze.
Były minister zapowiedział, że pieniądze, jakie otrzyma z Sejmu za czas swojego urlopu przekaże "w całości, w stu procentach na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka".
Drzewiecki - jak podawało jego biuro poselskie - od lutego do 19 marca br. przebywał na bezpłatnym urlopie. Kancelaria Sejmu informowała jednak w ostatnich dniach, że jeśli posłowi udzielono urlopu, to - zgodnie z regulaminem Sejmu - otrzymuje on wynagrodzenie.
Były minister zapewnił, że za czas urlopu nie wziął żadnych pieniędzy. "Sprawdziłem dokładnie, żaden wpływ na konto nie został odnotowany" - powiedział. Dodał, że podania o bezpłatny urlop składał do marszałka Sejmu i do klubu.
"Dostałem zgodę i klubu i marszałka Sejmu, napisałem w podaniu, że proszę o udzielenie mi urlopu bezpłatnego i nie wypłacanie i pensji i diety. Jeżeli jest taka sytuacja, że ja nie mogę nie wziąć tych pieniędzy, to wszyscy mogą być spokojni, bo ja te pieniądze w całości, w stu procentach przekażę na przykład na hospicjum albo dom małego dziecka" - zapowiedział były minister.
Odnosząc się do ujawnionego w środę raportu minister ds. walki z korupcją Julii Pitery w sprawie prac nad zmianami w ustawie hazardowej, Drzewiecki powiedział, że nie zna jeszcze tego raportu. "W tej chwili wiem, że ministerstwa mają dwa tygodnie na odpowiedź i ustosunkowanie się do tego raportu. Polecałbym, żeby cierpliwie na to poczekać" - powiedział.
Pitera skontrolowała przebieg prac nad zmianami w ustawie hazardowej w latach 2008-2009 w trzech resortach: sportu, finansów oraz gospodarki. Polecił jej to premier Donald Tusk po ujawnieniu w październiku zeszłego roku tzw. afery hazardowej.
W raporcie najgorzej oceniono resort sportu, którego działania Pitera uznała za "nierzetelne oraz nieprzejrzyste pod względem rzeczywistych intencji i celów podejmowanych decyzji, a w najistotniejszych aspektach wykraczające poza przyjęte zasady uzgadniania aktów normatywnych". Prace resortu finansów - według raportu - były przewlekłe i nieskuteczne, Pitera wskazała też przykłady działań nierzetelnych.
"W tym raporcie wszyscy byli przepytywani, ale mnie nikt nie pytał" - powiedział Drzewiecki. Podkreślił, że nie rozmawiała z nim ani Julia Pitera, ani żaden z urzędników.
Były minister powiedział, że nie rozmawiał jeszcze z premierem Donaldem Tuskiem po swoim powrocie z urlopu. "Jestem zawsze do dyspozycji premiera jeśli tylko taka wola będzie, to jestem do dyspozycji, ale myślę, że pan premier ma dużo więcej ważnych spraw na głowie niż sprawa nieszczęsnego wywiadu florydzkiego" - powiedział.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.