Kilkaset osób przeszło w czwartek ulicami Brukseli domagając się szerokiego dostępu do aborcji w całej Unii Europejskiej, także w Polsce. Po manifestacji przed polską ambasadą uczestnicy przekazali na ręce ambasadora RP list otwarty z apelem w tej sprawie.
"Depenalizacja aborcji i wolny, łatwy i oparty na informacji dostęp do aborcji wykonywanej w dobrych warunkach są konieczne w celu poszanowania praw podstawowych: praw kobiety do dysponowania swoim ciałem, prawa do opieki zdrowotnej i świadczeń, jakie każdy kraj powinien zagwarantować wszystkim kobietom, bez wyjątku. Jest niedopuszczalne, że w 2010 roku te prawa nie są zagwarantowane w Unii Europejskiej, która jest zbudowana na wartościach ludzkich praw podstawowych" - głosi list, podpisany przez belgijskich parlamentarzystów Zielonych, socjalistycznych i liberalnych, eurodeputowanych, osoby prywatne i organizacje z różnych krajów Europy, w tym z Polski.
Organizatorzy manifestacji, czyli belgijskie środowiska laickie i ośrodki planowania rodziny argumentują, że zakaz aborcji wcale nie ogranicza liczby usuniętych ciąż, ale zmusza kobiety do korzystania z nielegalnych usług. "Nie możemy zapomnieć, że na świecie 80 tys. kobiet umiera rocznie na skutek podziemnych aborcji, czyli jedna co sześć minut!" - głosi list. Według sygnatariuszy prawo w Polsce, a także na Malcie, Cyprze i w Irlandii przyczynia się do cierpienia wielu kobiet i powinno być zmienione. Dlatego ambasady tych krajów członkowskich UE znalazły się na trasie czwartkowej manifestacji.
Od instytucji UE sygnatariusze żądają wprowadzenia środków, które zagwarantują, że "wszystkie kobiety w Europie będą żyć w równości, w pełni ciesząc się swoimi prawami seksualnymi i reprodukcyjnymi".
"Prawo, mój wybór, nasza wolność!", "Swoboda aborcji" - głosiły transparenty niesione przez manifestantów.
Okazją do pokojowej manifestacji nazwanej przez organizatorów "marszem za prawem do aborcji w Europie" jest przypadająca w sobotę 20. rocznica przyjęcia w Belgii ustawy, zgodnie z którą aborcja jest dozwolona na prośbę kobiety do 12. tygodnia ciąży, zaś w przypadku poważnego zagrożenia dla zdrowia kobiety lub poważnych wad płodu - także później.
Za zmianą tego prawa demonstrowało w niedzielę w "marszu życia" w centrum Brukseli 1600 osób (według danych policji) z prymasem Belgii arcybiskupem Andre-Josephem Leonardem na czele. Rocznie w Belgii wykonuje się ok. 18,7 tys. aborcji (dane z 2007 r.) przy czym ich liczba rośnie od 2000 r.
Jednym z sygnatariuszy przekazanego w czwartek listu otwartego jest belgijski eurodeputowany socjalistyczny Marc Tarabella, sprawozdawca przyjętej w lutym przez Parlament Europejski rezolucji (bez mocy prawnej) o równouprawnieniu kobiet i mężczyzn, w której znalazł się apel o "zapewnienie łatwego dostępu do środków antykoncepcyjnych i możliwości aborcji".
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.