Dziennikarz nie przeprasza

Niedziela 14/2010 Niedziela 14/2010

Od 50 już lat, choć nie mogę w to uwierzyć, trwam w tym zawodzie, dlatego dobrze wiem, że dziennikarze na całym świecie mają szalone uprawnienia i ponoszą niewielkie konsekwencje, jeśli wyrządzą jakieś szkody.

 

– Może dlatego, że wolni dziennikarze nie umieją albo nie mają czasu samodzielnie myśleć?

– Rzeczywiście jest tak, jakby nie rozumieli zjawisk, o których mówią: Nie analizują ich, ignorują ważne aspekty, przemilczają istotne szczegóły. Całej Polsce każą się gorszyć, że posądzony o przyjmowanie łapówek doktor jest wyprowadzany w kajdankach, a nie tłumaczą, że jest to przepisowa ochrona zatrzymanego przed targnięciem się na własne życie.

– Opisuje Pan w ten sposób mechanizm dziennikarskiej manipulacji. Warto się zastanowić, na ile wynika ona z niedouczenia i nierzetelności dziennikarzy, a ile tu politycznej premedytacji wydawców?

– Oczywiście, w takich przypadkach zazwyczaj mamy do czynienia z polityczną kalkulacją, dla której niewiedza i nierzetelność poszczególnych dziennikarzy jest znakomitą podporą. Ponadto polscy dziennikarze chyba za bardzo starają się ułatwiać sobie życie i najchętniej proszą o komentarz tylko tych polityków i ekspertów, którzy sami garną się do mediów, co sprawia, że przekazują nam bardzo ograniczoną, zawężoną rzeczywistość. To nieuczciwe…

– Czy często w Polsce dochodzi do dziennikarskich manipulacji i nadużyć?

– To trudno dokładnie oszacować, ale wydaje się, że zbyt często. Do takiej a nie innej oceny upoważnia mnie mój sześcioletni udział w Radzie Etyki Mediów. Wprawdzie Rada nieczęsto daje oficjalny wyraz swego oburzenia, jednak zapewniam Panią, przeraża mnie wciąż rosnąca liczba skarg oraz zażaleń na dziennikarzy i media, które płyną zewsząd: od władz najwyższych, od skrzywdzonych obywateli i od samych dziennikarzy, którzy są niszczeni za… rzetelność.

– Co Pan sądzi o polskim dziennikarstwie śledczym?

– Najbardziej razi mnie to, że nasze gwiazdy dziennikarstwa śledczego nie chcą przepraszać za pomyłki i wyrządzone ludziom krzywdy (np. sprawa Szeremietiewa). Powinni być też bardziej świadomi tego, że stosowane przez nich z zawodowej konieczności metody niegodne (np. podsłuch) są ostatecznością, że można je stosować tylko wtedy, gdy innymi metodami nie da się dociec prawdy. No i – co w Polsce nie jest oczywiste – nie powinni być agentami służb specjalnych, bo to – choć ułatwia wykonywanie pracy – kłóci się z uprawianiem dziennikarstwa. Ponadto dziennikarz śledczy musi mieć świadomość – a rzadko ją ma – że on sam może być obiektem manipulacji, nacisków... Moim zdaniem, w Polsce jest bardzo źle z prawdziwym dziennikarstwem śledczym, dlatego że trafiają doń nieodpowiedni ludzie, że nie wymaga się od nich wysokich kwalifikacji moralnych i profesjonalnych. Trzeba przyznać, że jest to duży problem na całym świecie.

– Dlaczego przez 20 lat nie udało się stworzyć dobrego prawa prasowego? Obowiązujące jest traktowane przez dziennikarzy jako nieważne, bo przecież komunistyczne.

– To rzeczywiście wstyd, że ciągle obowiązuje u nas, nieco tylko zmodyfikowane, prawo z epoki PRL-u. Jest ono przede wszystkim technicznie niedostosowane do dzisiejszej rzeczywistości medialnej, ale są w nim także rzeczy dobre, np. to, że redakcja musi odpowiadać na listy, że trzeba zamieszczać sprostowania, czego dziś w ogóle się nie przestrzega! Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich już na początku lat 90. opracowało założenia do nowego prawa prasowego. Zostały one wręczone premierowi Mazowieckiemu, a jako ówczesny prezes SDP przedstawiałem je również posłom w Sejmie. Mazowieckiemu początkowo bardzo się podobały, nie podobały się natomiast jego doradcom… i przepadły.

– Co się nie podobało?

– Chyba sama ich istota. Chodziło nam o to, żeby nie dopuścić do oddania całości polskich mediów w obce ręce oraz żeby majątek, który pozostał po RSW Prasa-Książka-Ruch, rozdzielić sprawiedliwie. Rozdzielono tak, że pisma Solidarności nie dostały nic, natomiast Jerzy Urban przejął za darmo lokal oraz wszystkie aktywa po pewnej firmie wydawniczej. A polski rynek wydawniczy wkrótce zdominowały zagraniczne koncerny… Dziś wydawcy śmiertelnie boją się wszelkich ograniczeń i regulacji prawnych, boją się ich także zarabiające setki tysięcy złotych dziennikarskie gwiazdy. A ponieważ media są silnie uwikłane w politykę, to trudno mieć nadzieję na zmiany.

– Mimo wszystko media mają ogromny wpływ na nasze polskie dusze!

– Tak, ale przyjrzyjmy się uważniej ich etycznej degrengoladzie.

Maciej Iłowiecki(ur.1935) – dziennikarz, publicysta, autor licznych publikacji popularnonaukowych i medioznawczych. W latach 1989-93 prezes SDP, 1993-94 członek KRRiT, od 2004 r. członek Rady Etyki Mediów

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
9°C Piątek
rano
15°C Piątek
dzień
17°C Piątek
wieczór
15°C Sobota
noc
wiecej »