W palestyńskiej wiosce Liban al-Szarkija w pobliżu miasta Nablus na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu spłonął we wtorek meczet. Zdaniem Palestyńczyków ogień podłożyli żydowscy osadnicy.
"Przed poranną modlitwą dostrzegliśmy w meczecie ogień. Jego ugaszenie zajęło nam prawie pół godziny. Meczet spłonął całkowicie" - oświadczył jeden z mieszkańców wsi. Twierdzi on, że nie widział osadników, ale obwinia ich z powodu poprzednich incydentów, w których zniszczono uprawy i drzewa oliwkowe.
"Nie widziałem osadników, ale jestem pewien, że to zrobili z powodu poprzednich ataków na wioskę" - przekonywał.
Izraelska armia zapowiedziała, że sprawdzi te doniesienia.
Do podobnego incydentu doszło 14 kwietnia, kiedy żydowscy osadnicy zniszczyli meczet w miejscowości Huwara na Zachodnim Brzegu. Na jednej ze ścian namalowano wówczas Gwiazdę Dawida.
Palestyńczycy są przekonani, że osadnicy są odpowiedzialni również za dwa inne zdarzenia: podpalenie meczetu we wsi Jasuf w grudniu i zniszczenie cmentarza we wsi Awarta w styczniu. Policja zatrzymała wówczas izraelskiego nastolatka, ale wypuszczono go bez postawienia zarzutów.
Na Zachodnim Brzegu, zajętym przez Izrael w 1967 roku, mieszka około 500 tys. żydowskich osadników. Izraelskie osadnictwo na terytoriach okupowanych uważane jest za jedną z głównych przeszkód w izraelsko-palestyńskich rozmowach pokojowych.
Msze i uroczystości zaplanowano w wielu miejscowościach w całym kraju.
"Słyszeliśmy kilka eksplozji, dwie z nich były bardzo blisko."
Co sprawia, że pokonują tysiące kilometrów, żeby być na katolickim festiwalu w środku lasu?
Został nim ks. Mariusz Dmyterko - dotychczasowy proboszcz parafii w Białym Borze.
Dotychczas załoga wykonała już niemal 230 okrążeń wokół Ziemi