Nas te klęczki uratowały

Powiedzieli, aby wychodzić. Tatuś pierwszy, potem mamusia z Lucynką i Zosia. Ja zamykałam kolejkę. Myślałam: „Boże, gdzie nas prowadzą?”. To był czas, gdy Żydów palili za cmentarzem Janowskim. Taka poświata szła nad Lwowem – pani Maria Gruszczyńska zawiesza głos.

Z mężem poznaliśmy się jeszcze we Lwowie. Taki sympatyczny chłopak, chodził zawsze do kościółka św. Józefa prowadzonego przez jezuitów. Ja w czasie pierwszego roku okupacji Lwowa przez Rosjan byłam strasznie chora na szkarlatynę. 15 maja patrzę, a ten mój chłopak idzie tak ślicznie. No to się uśmiechnęłam. A on przyklęknął, pocałował mnie w rękę, taką dziewczynkę, i zapytał, czy może iść ze mną. Przedstawił się: „Leszek Gruszczyński”. Odpowiedziałam: „Marysia Książkiewicz”. I tak zaczęła się ta nasza piękna znajomość. Tato mi powiedział: „Marysiu, ja cię nie puszczę z domu, póki on nie zdobędzie fachu”. Ale poznali Leszka i bardzo im się spodobał: „Dobrze mu z oczu patrzy, a do Ciebie aż się pochyla” – mówili. Trzy lata chodziliśmy ze sobą. A teraz 26 grudnia już 70 lat minęło, jak jesteśmy małżeństwem.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
rano
7°C Czwartek
dzień
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
wiecej »