Dariusz Załuski, który w sierpniu 2011 roku wszedł na K2 (8611 m) razem z m.in. Wasilijem Piwcowem, wysoko ceni umiejętności kierownika obecnej rosyjskiej wyprawy na ten jedyny niezdobyty zimą szczyt. "Jest bardzo pewny siebie i nieustępliwy" - zaznaczył.
K2 zimą przed rokiem atakowała polska wyprawa pod kierunkiem Krzysztofa Wielickiego, który jako piąty człowiek na Ziemi zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, czyli wszystkie 14 ośmiotysięczników. Obecnie w kierunku bazy pod K2 idą grupa rosyjsko-kazachsko-kirgiska pod wodzą Piwcowa i Rosjanina Artioma Brauna oraz druga na czele z Baskiem Alexem Txikonem i w składzie z Polakami Pawłem Dunajem i Markiem Klonowskim.
Dla Piwcowa (rocznik 1975) wejście w 2011 roku na drugi co do wysokości szczyt ziemi, uważany za najtrudniejszy technicznie, było zwieńczeniem batalii o Koronę Himalajów i Karakorum.
"Wasilij K2 atakował wtedy już po raz ósmy. Zawsze wybiera trudne lub bardzo trudne drogi. To bardzo mocny wspinacz. W 2011 roku był główną postacią naszej grupy. Weszliśmy od drogą japońską od strony północnej, czyli chińskiej. Nasza piątka: Piwcow, Maksut Żumajew, Austriaczka Gerlinde Kaltenbrunner i jej mąż oraz ja byliśmy tam zupełnie sami. Żadnej innej wyprawy, pomocników pakistańskich czy Szerpów. Zawiesiliśmy ponad cztery kilometry lin poręczowych. Wasilij, choć jest Kazachem, ma typową rosyjską mentalność i krew - twardość i nieustępliwość" - powiedział PAP 58-letni Załuski.
Polski himalaista i filmowiec wysokogórski, który zdobył pięć ośmiotysięczników: dwukrotnie Mount Everest, K2, Lhotse, Czo Oju oraz także dwukrotnie Gaszerbrum II, uczestniczył również w czterech polskich ekspedycjach zimowych: na Nanga Parbat, Makalu i K2 oraz dwóch polsko-włoskich na Szisza Pangmę i międzynarodowej na Gaszerbrum I. Piwcowa zna od kilkunastu lat, gdyż Kazach był zaproszony na polską Netia K2 Expedition zimą 2002/03.
"To było nasze pierwsze spotkanie. Potem byliśmy na K2 w 2005 roku. Była tam też Ania Czerwińska i inni Kazachowie. Gdy wszyscy mieli już dość, podjął samotną próbę. Torował w śniegu po pas i zawrócił... 150 metrów od szczytu. To niesamowite i na pewno o czymś mówi. Nieprawdopodobnie nieustępliwy. Świetnie czuje się w każdym terenie - skale i lodzie. Mówiąc w cudzysłowie +byle co go nie zawróci+, choć oczywiście granica jest tu bardzo subiektywna" - tłumaczył.
Podkreślił, że 43-letni Piwcow wywodzi się z tej samej szkoły alpinizmu co słynny i bardziej znany Denis Urubko, który był z Polakami na dwóch zimowych wyprawach na K2, a przed rokiem podjął samotną próbę zdobycia szczytu, po czym opuścił bazę przed tym, jak wyprawa została oficjalnie zakończona.
"Jest z tej samej szkoły co Denis. Także wojskowy. Obydwaj +wychowani+ przez trenera alpinizmu Ilińskiego, który stworzył bardzo silna grupę Kazachów. Charakterologicznie to inna osoba niż Denis, który, choć zazwyczaj skryty, potrafi być duszą towarzystwa. Wasilij to samotnik, stroni od mediów, pozostaje skupiony na celu" - porównał.
Jego zdaniem Piwcow jest bardziej kierownikiem sportowym, bo nie ma zdolności organizacyjnych.
"W tej grupie organizatorem jest Rosjanin Artiom Braun. Wasilija nie interesują relacje, informacje z wyprawy, nic, co się dzieje poza wspinaczką" - ocenił.
Załuski jest autorem wielu znanych filmów górskich, nagradzanych zarówno w Polsce, jak i na międzynarodowych festiwalach. Swoją poważną przygodę z filmem rozpoczął od uczestnictwa z kamerą w 1997 roku w ostatniej wyprawie himalajskiej, jaką kierował Andrzej Zawada.
Nie chce oceniać szans obydwu wypraw na K2, ale sądzi że grupa Baska Txikona, uczestnika pierwszego zdobycia zimą Nanga Parbat (8126 m n.p.m., luty 2016), który stanął na 11 ośmiotysięcznikach, będzie współpracowała z ekipą rosyjsko-kazachsko-kirgiską.
"Myślę, że będą działać razem i pójdą Żebrem Abruzzich. Alex jest rozsądny, to jeden z najbardziej doświadczonych wspinaczy. Nie chcę oceniać szans, choć to bardzo silni himalaiści. O skali trudności świadczą i nasze próby pod K2, i fakt, że Txikon dwa razy w ostatnich zimach próbował wejść na Mount Everest i się wycofał. Oczywiście życzę udanego powrotu wszystkim, ale przecież my mamy w planach kolejną wyprawę zimową na K2 pod koniec tego roku, więc nie zmartwilibyśmy się, gdyby szczyt pozostał nadal dziewiczy" - dodał.
Doświadczony himalaista uważa też, że najważniejsze pod nazywaną w dialekcie zamieszkujących ten region ludów Czogori ("Rozległa góra"), a przez Chińczyków - Qogir ("Wspaniała Góra"), są pogoda i szczęście.
"Pogoda rozdaje karty, a rola szczęścia też jest nie do przecenienia. Oczywiście, nic się nie uda bez przygotowania fizycznego, umiejętności technicznych, ale to nie jest decydujące. Z tego powodu, jeśli miałbym wypowiadać się na temat szans, to nie daję więcej niż 50 procent. Z naszych obserwacji wynika, że klimat pod K2 zmienia się w ostatnich latach. Huraganowe wiatry dochodzące do 200 km/h, tzw. jet stream, wiały kiedyś non stop w tamtym rejonie. Przed rokiem były już jednak okna pogodowe, właśnie w styczniu, które umożliwiały wspinaczkę. K2 to naprawdę trudna góra i jeśli świetny Piwcow wchodzi dopiero za ósmym razem w lecie, to... a teraz dochodzą bardzo trudne warunki zimowe" - powiedział.
Wyprawy Piwcowa i Txikona to piąta w historii próba zimowego wdarcia się na ośmiotysięcznik o charakterystycznym kształcie piramidy. W sezonie 2002/03 wyprawa Netia Expedition, również pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego, podjęła próbę zdobycia północnym filarem od strony chińskiej. Udało się wówczas założyć obóz czwarty na 7650 m - na tę wysokość dotarli Urubko, Marcin Kaczkan i Piotr Morawski, który zginął 8 kwietnia 2009 roku na Dhaulagiri. Do dziś jest to zimowy rekord wysokości na tej górze.
Wcześniej atakowała ją, na przełomie 1987 i 1988 roku, międzynarodowa grupa pod kierunkiem Zawady, w 2012 roku Rosjanie i przed rokiem ponownie biało-czerwoni z Urubką w składzie.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.