Trwają prace dotyczące wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, ale lepiej nie bulwersować opinii publicznej, nie prowadzić do wznowienia dyskusji, póki nie ma ostatecznych wyników - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Podkreślił, że nadal ma zaufanie do Antoniego Macierewicza ws. badania katastrofy.
Prezes PiS był pytany w sobotę w radiu RMF FM, czy na kilka tygodni przed dziewiątą rocznicą katastrofy smoleńskiej nie smuci go, że śledztwo w tej sprawie nie jest zakończone, w Polsce nie ma nadal wraku samolotu, a efekt prac komisji podsmoleńskiej jest "marny, ponieważ niewiele się wydarzyło" od roku.
"Troszkę się wydarzyło, tylko sądzę, że kierownictwo komisji podjęło taką decyzję, że będzie te sprawy publikowało - może poza pewnymi fragmentami, bo a choćby dzisiaj dostałem książkę jednego z członków komisji - dopiero wtedy, kiedy będzie oczywiście pewne, że wszystko, co trzeba było zrobić, zrobiono i co można było zrobić zrobiono, i ten efekt będzie przedstawiony społeczeństwu" - powiedział Kaczyński.
"Jaki on będzie - tego w tej chwili nie mogę powiedzieć, natomiast wiem, że te prace trwają i że tam po drodze pewne ustalenia następowały, ale nie były rzeczywiście ogłaszane, bo naprawdę lepiej już nie bulwersować opinii publicznej, nie prowadzić do tego, żeby ta dyskusja była wznawiana, ten spór był wznawiany, póki nie ma jakiś ostatecznych wyników" - powiedział prezes PiS.
Zauważył, że kiedy były ujawniane jakieś "fragmenty, jakieś domniemania, poszlaki, to powodowało to tylko różnego rodzaju niedobre, właśnie bulwersujące społeczne reakcje" i nic z tego nie wynikało z punktu widzenia celu, jakim jest ustalenie prawdy. "A nawet być może to przeszkadzało w ustaleniu prawdy i w związku z tym nie ma sensu w ten sposób działać" - podkreślił Kaczyński.
Pytany, czy w związku z tym nadal ma zaufanie do Antoniego Macierewicza, odpowiedział, że tak. "Uważam, że on idzie po niesłychanie trudnej drodze" - powiedział Kaczyński.
Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy wierzy, że do Polski wróci wrak samolotu Tu-154m. Ocenił, że zaraz po katastrofie badania tego wypadku przebiegały "w sposób całkowicie nieprawidłowy". "I oczywiście to jest w wielkiej mierze wina Rosjan, ale w niemałej mierze także wina tych, którzy wtedy Polską rządzili" - ocenił prezes PiS.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu wiozącego delegację na uroczystości katyńskie w Smoleńsku zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka, najwyżsi dowódcy Wojska Polskiego oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.