Stany alarmowe były w niedzielę w południe przekroczone na 13 wodowskazach na Opolszczyźnie. Na większości rzek woda opada. Bez prądu pozostaje ponad 2 tys. odbiorców.
Na Opolszczyźnie alarmy są przekroczone na całym przebiegu Odry, jednak wszystkie wodowskazy notują spadek poziomu wody.
W Opolu o godz. 11 było 656 cm - to ponad pół metra powyżej alarmu, ale prawie półtora metra mniej niż wynosił maksymalny poziom wody. Opada również woda w Brzegu - od sobotniej nocy ubyło 10 cm.
O 20 cm od rana podniosła się Mała Panew w Ozimku, z Turawy w dalszym ciągu zrzucane jest 90 m3. na sekundę, przy dopływie na poziomie 65 metrów m3. Jak tłumaczą służby kryzysowe, chodzi o odbudowanie rezerwy powodziowej w zbiorniku.
Najgorsze mają już prawdopodobnie za sobą przesiąkające wały na opolskim Metalchemie, Zimnicach, Lipkach i Popielowie, gdzie ratownicy od nadejścia fali kulminacyjnej ułożyli tysiące worków z piaskiem. W Opolu po ulewnych deszczach strażacy pompują wodę z kanalizacji burzowej. Przepusty - w normalnych warunkach odprowadzające wodę z miasta do rzeki - są zamknięte, bo inaczej Odra zalewałaby ulice.
Trwa też pompowanie wody z okolic ul. Krapkowickiej przy kanale Ulgi, gdzie poprzez uszkodzony przepust w wale przeciwpowodziowym woda wlała się do kilku domów. Klapa przepustu, przez którą przedarła się woda, najprawdopodobniej została celowo uszkodzona. Sprawę bada policja. "Wszystko wskazuje na celowe działanie człowieka" - powiedział PAP rzecznik opolskiej policji, nadkom. Maciej Milewski.
Na zalanych terenach Opolszczyzny w niedzielę bez prądu pozostaje 2083 odbiorców w powiatach brzeskim opolskim, krapkowickim i kędzierzyńskim - tam przywrócono już do pracy posterunek energetyczny, który został zalany; załogę trzeba było ewakuować.
Opolski dystrybutor prądu szacuje swoje straty w infrastrukturze energetycznej na 900 tysięcy zł.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.