Premier Donald Tusk powiedział w piątek po posiedzeniu sztabu kryzysowego, że groźna sytuacja powodziowa jest na Podkarpaciu, a także w województwach: świętokrzyskim, lubelskim, "a być może za dwa dni i w mazowieckim".
Szef rządu zapewnił, że w najbardziej zagrożonych rejonach pracują "tysiące strażaków i w odwodzie także tysiące żołnierzy". Dodał jednak, że dobrą wiadomością jest to, iż prognoza pogody na najbliższe godziny jest optymistyczna. "Także dla tych terenów, które są dotknięte powodzią" - zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że sytuacja jest trudna szczególnie w tych miejscach, gdzie wały zostały przerwane w czasie fali powodziowej, która niedawno przeszła przez Polskę. "Takim smutnym przykładem jest gmina Wilków" - powiedział premier.
"Do dyspozycji znowu są także śmigłowce do bezpośredniej akcji ratowniczej. Taka potrzeba może zdarzyć się w Mielcu, w woj. świętokrzyskim w niektórych miejscach i właśnie na Lubelszczyźnie" - podkreślił.
Powiedział też, że sytuacja jest wyjątkowo ciężka w niektórych dzielnicach Sandomierza, gdzie "wylewa nieduża zazwyczaj rzeczka, Trześniówka".
Dodał, że "sytuacja nie jest zła, jeśli chodzi o Dolny Śląsk". "W Małopolsce Dunajec jest groźny, nie wykluczone, że Poprad, ale dzisiaj w Małopolsce uwaga jest skierowana przede wszystkim na te tereny osuwiskowe" - zaznaczył premier. "To oznacza, że nie dwanaście, jak sądziliśmy, ale prawdopodobnie więcej gmin - nie zamykamy tej liczby - będzie mogło liczyć na odrębny rządowy program pomocy szczególnie tam, gdzie potrzebne będą przesiedlenia" - zaznaczył. "Mogę zapewnić wszystkich, że ta pomoc będzie adekwatna do zniszczeń" - dodał szef rządu.
Premier wyraził też solidarność z tymi, którzy zostali ponownie dotknięci zagrożeniem powodziowym. "Wiem, jakie to jest przygnębiające dla was i może wywołać zniechęcenie i apatię. Ale mogę też powtórzyć, że my i tak nie poprzestaniemy. Będziemy działać (...) żebyście czuli bezpośrednią pomoc w takim wymiarze, w jakim będzie potrzebna" - podkreślił.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.