Reklama

Nie mam człowieka

Gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że w najważniejszych miejscach Kościół katolicki w Polsce nie ma ludzi gotowych się z nim identyfikować.

Reklama

Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że nerwowo reaguję, gdy ktoś nazywa Polskę katolickim krajem, a Polaków katolickim narodem. A gdy ktoś mi w takich sytuacjach zaczyna cytować statystki, mówiące o tym, że dziewięćdziesiąt pięć procent żyjących w polskich granicach, to katolicy, zwykle podkreślam: „Dziewięćdziesiąt pięć procent deklaruje, że uważa się za katolików”. Oczywiście, łatwo mi w takiej sytuacji zamknąć usta sięgając po liczby polskich obywateli ochrzczonych w Kościele katolickim, ale mało kto wpada na ten pomysł. A szkoda.

Od dawna też marudzę, że nie ma w Polsce prawdziwie katolickich, związanych z Kościołem elit. Są rozmaite środowiska mniej lub bardziej z Kościołem związane, ale nie ma moim zdaniem silnej, opiniotwórczej grupy ludzi, gotowych występować w imieniu Kościoła, a także gotowych go, gdy potrzeba, bronić. Dzisiaj polem, na którym istnieje potrzeba takich ludzi, są przede wszystkim media.

Od czasu do czasu w środkach przekazu pojawiają się tematy dotyczące Kościoła, w których jest on pokazywany w sposób absolutnie niesprawiedliwy i krzywdzący. Chodzi w równym stopniu o Kościół, jak wspólnotę wierzących, jak i jako instytucję. Zresztą już rozdzielanie tych dwóch rzeczywistości, nagminne w mediach, jest dla Kościoła krzywdzące.

Okazuje się, że w takich sytuacjach bez trudu znajdują się całe tabuny dziennikarzy, publicystów, autorytetów itp. gotowych potępiać, wytykać, rozliczać Kościół. Natomiast znaleźć kogoś, kto podejmie się wtedy wystąpić w obronie Kościoła, kto rzetelnie podejmie temat i wskaże, że upowszechniane wnioski i opinie są fałszywe, a negatywne uogólnienia nie mają żadnych podstaw, to „mission impossible”. Kościół w takich sytuacjach jest bardzo podobny do owego człowieka, który przez całe lata leżał przygnieciony chorobą obok uzdrawiającej sadzawki Owczej, ale nie mógł do niej wejść w odpowiedniej chwili, bo jak tłumaczył Jezusowi: „Nie miał człowieka”.

Kościół katolicki w Polsce, gdy znajduje się w tarapatach i potrzebuje pomocy, aby na przykład uczciwie przedstawić ludziom jakąś trudną sprawę, też nie ma człowieka. Nie ma dziennikarzy, publicystów, autorytetów itp., którzy w innych niż kościelne mediach, podjęliby się występowania w jego imieniu i po jego stronie. Muszę tu bardzo mocno podkreślić, że chodzi mi o świeckich dziennikarzy, publicystów, autorytetów itp. Wtedy nawet ci, którzy chętnie występują w mediach jako „katoliccy publicyści” nabierają wody w usta albo wręcz stają po stronie tych, którzy Kościół niesprawiedliwie atakują. To naprawdę smutne, gdy okazuje się, że Kościół nie jest w stanie znaleźć nawet jednego liczącego się pracownika mediów, który zdobyłby się na wystąpienie w jego obronie. Za to, gdy można się grzać przy Kościele z okazji rozmaitych wzniosłych wydarzeń, jego doczesnych „sukcesów”, wtedy liczba chętnych do wypowiadania się w imieniu Kościoła jest całkiem spora.

Przyjaciół poznaje się w biedzie. Stare, wielokrotnie potwierdzone w praktyce przysłowie. Wydawałoby się, że Kościół katolicki w Polsce, tak silny pod względem liczebnym i statystycznym, nie powinien mieć problemów ze znalezieniem „przyjaciół w biedzie”. Niestety, rzeczywistość jest przykra i bardzo przypomina bajkę napisaną przez pewnego biskupa-poetę. Bajka nosi tytuł „Przyjaciele” i opowiada o zajączku, który „Wszystkich był przyjacielem”. Jednak gdy w lesie zjawili się myśliwi i zając znalazł się w potrzebie, każde napotkane zwierzę bez trudu znajdowało wymówkę, aby szaraka nie wesprzeć. Nie pomógł mu ani koń, ani wół, ani kozioł, ani owca, ani cielę. „Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły, Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły” – kończy mało optymistycznie swą bajkę biskup Ignacy Krasicki, zwany księciem poetów polskich.

Raz po raz okazuje się, że gdy pojawiają się w mediach w Polsce niesprawiedliwe ataki na Kościół, staje on wobec nich bezradny. Nie znajduje sposobu, aby dotrzeć do milionów swoich wiernych z prawdziwą wersją jakiegoś wydarzenia, z rzetelną relacją jakiejś trudnej kwestii. Mało tego. Nie znajduje sposobu, aby w fundamentalnych kwestiach przebić się do kształtowanej dzisiaj przez mass media świadomości ze swoim nauczaniem, przedstawionym racjonalnie i fachowo. Gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że w najważniejszych miejscach Kościół katolicki w Polsce nie ma ludzi gotowych się z nim identyfikować.

Cóż z tego, że w minionych latach setki ludzi pokończyło studia dziennikarskie na rozmaitych kościelnych i przykościelnych uczelniach i szkołach, skoro nie trafili oni do ważnych, naprawdę opiniotwórczych mediów? I nie trafią, ponieważ brak im nie tylko siły przebicia, ale również w wielu wypadkach profesjonalizmu. Z drugiej strony cóż z tego, że w wielu czołowych mediach pracują ludzie ze znanymi nazwiskami, którzy lubią wspominać swoją dużą aktywność w rozmaitych ruchach kościelnych, zaangażowanie w życie parafii, w duszpasterstwo akademickie itp, skoro teraz swoje prawdziwe zdanie w jakichś kontrowersyjnych, a dotyczących Kościoła kwestiach, wyrażają co najwyżej na profilu w którymś z portali społecznościowych?

Problem „braku człowieka” Kościoła dotyczy zresztą nie tylko mediów, ale także na przykład polityków. Niejeden z nich bardzo chętnie daje się pokazywać w pierwszym rzędzie w czasie Mszy św. w kościele. Ala gdy trzeba jasno powiedzieć „Jestem katolikiem i podejmując decyzje w każdej kwestii kieruję się nauczaniem Kościoła”, wtedy zalega głucha cisza albo słychać jakieś dziwne, pokrętne wywody.
 

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Środa
wieczór
0°C Czwartek
noc
0°C Czwartek
rano
3°C Czwartek
dzień
wiecej »