Szef dyplomacji Radosław Sikorski potępił w poniedziałek wyciek do mediów blisko 92 tysięcy tajnych dokumentów o wojnie w Afganistanie, ujawnionych przez platformę internetową WikiLeaks, podkreślając, że priorytetem musi być bezpieczeństwo żołnierzy na miejscu.
"Nie znam jeszcze szczegółowo tych wycieków, które należy potępić, bo wtedy, gdy żołnierze ryzykują życie, to ich wolność i wykonanie przez nich zadania i przede wszystkim ich bezpieczeństwo mają pierwszeństwo przed państwa (prasy - PAP) wolnością do publikowania wszystkiego" - ocenił Sikorski na konferencji prasowej w Brukseli.
"Wydaje mi się, że ten wyciek jest rzeczą niedobrą" - podkreślił.
Dodał natomiast, że jeśli z ujawnionych dokumentów wynika dobra ocena skuteczności działającego w Afganistanie polskiego wywiadu czy też jednostki GROM, "to potwierdza to nasze oceny". Minister przypomniał, że będąc w Afganistanie, osobiście gratulował polskim żołnierzom, którzy uwolnili niedawno dwóch afgańskich policjantów.
"Musimy te wycieki najpierw przestudiować, i ustalić, czy są prawdziwe. Wycieki, tak jak plotki - jak mawiał mój poprzednik prof. Bronisław Geremek - dzielą się na prawdziwe i nieprawdziwe" - dodał Sikorski.
Niemiecki tygodnik "Der Spiegel", amerykański "New York Times" oraz brytyjski "Guardian" poświęcają w poniedziałek wiele miejsca dokumentom dotyczącym operacji wojsk amerykańskich w Afganistanie. Wynika z nich, że kosztowna wojna nie toczy się dobrze dla Amerykanów i sił międzynarodowych, a amerykańskie próby odzyskania kontroli, m.in. poprzez zabijanie dowódców talibskich, nie przynoszą oczekiwanych efektów.
Polacy zostali wymienieni w nich kilkukrotnie. Jeden z raportów dotyczy ostrzeżeń polskiego wywiadu przed atakiem na ambasadę Indii w Kabulu, do którego rzeczywiście doszło kilka dni później. Zginęło w nim 58 osób, a ponad 140 zostało rannych. Inny dokument - z 16 sierpnia 2007 r., czyli z dnia, kiedy polscy żołnierze ostrzelali wioskę Nangar Khel, zabijając 6 osób - dotyczy ataku polskich żołnierzy na wioskę afgańską, w której odbywało się przyjęcie weselne. Wśród ujawnionych dokumentów jest też notka oparta na depeszy PAP z 20 lutego 2007 r. Minister obrony narodowej Aleksander Szczygło informował wtedy, że polscy żołnierze zostaną rozmieszczeni w trzech agańskich prowincjach Ghazni, Kandahar i Paktika, przy czym jednostki GROM będą działać głównie w okolicach Kandaharu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.