Droga do nawiązania relacji między Pekinem a Stolicą Apostolską jest jeszcze bardzo długa i nie jest prawdą, jakoby Pekin pragnął, żeby wszyscy chińscy biskupi byli mianowani przez papieża – stwierdza kard. Joseph Zen Ze-Kiun.
Emerytowany biskup Hong Kongu polemizuje z zamieszczoną na łamach włoskiego miesięcznika "30 Giorni" opinią Gianniego Valente. Zdaniem kardynała już sam tytuł użyty przez włoskiego publicystę jest nazbyt optymistyczny, a cytowane przez niego opinie chińskich naukowców należy odczytywać z odrobiną rezerwy, zdając sobie sprawę ze stanu wolności słowa w ChRL. Zwraca on uwagę, że dla władz w Pekinie doktryna katolicka na temat nominacji biskupów przez papieża nie odgrywa poważniejszej roli. Jeśli godzą się, by Ojciec Święty mianował biskupów, to czynią tak wyłącznie ze względów praktycznych, gdyż w przeciwnym wypadku wierni odmówili by im swego uznania. Rząd ugina się jedynie pod presją siły wiary chińskich katolików i obiera linię pragmatyczną – uważa kard. Zen.
Chiński purpurat zwraca uwagę, że stosowana przez władze skomplikowana procedura obejmuje najpierw selekcję kandydatów na poziomie lokalnym. Następnie są oni oficjalnie prezentowani władzom do aprobaty. Ostatnim etapem jest zaprezentowanie listy Stolicy Apostolskiej i wspólne podejmowanie decyzji odnośnie do nominacji, przy czym ostatnie słowo należy do Watykanu. Podkreśla, że praktycznie sprawa nominacji nie jest tak prosta jak wydaje się publicyście włoskiego miesięcznika katolickiego. Pierwszy etap – selekcja kandydatów na poziomie lokalnym dokonuje się na forum Stowarzyszenia Patriotycznego i zawsze jest manipulowana przez władze. Cały proces jest zdaniem kard. Zena bardziej podobny do „przeciągania liny” niż zgodnej, przyjaznej współpracy, zaś rząd usiłuje wymóc na Stolicy Apostolskiej aprobatę dla swego kandydata.
Emerytowany biskup Hong Kongu porusza też kwestię nalegania Watykanu, by biskupi chińscy nie brali udziału w ewentualnym „Zgromadzeniu Przedstawicieli Chińskich Katolików”. Normalnie odbywa się ono co pięć lat. Ostatnie, 7. z kolei, odbyło się w 2004 r. Następne, planowane na drugą połowę ubiegłego roku, miało wybrać przewodniczących Stowarzyszenia Patriotycznego Chińskich Katolików i rady biskupów będącej nieformalną, nieuznawaną przez Stolicę Apostolską konferencją episkopatu. Oba stanowiska wakują po śmierci zajmujących je wcześniej biskupów „patriotycznych” Michaela Fu Tieshana w 2007 r. i Josepha Liu Yuanrena w 2005 r. Zgromadzenie w myśl rządowych zaleceń jest instytucją nadrzędną dla całego chińskiego Kościoła. Ma w zamyśle władz decydować o duszpasterstwie, nominacjach biskupich a nawet kwestiach teologicznych. Postanowienia podejmuje większością głosów, a biskupi stanowią w nim mniejszość. Taki rzekomo „kościelny” organ nie ma nic wspólnego z prawem kanonicznym.
Kard. Zen polemizuje z Giannim Valente, który krytykuje Stolicę Apostolską za zajmowane w tej sprawie stanowcze stanowisko. Podkreśla, że obrady „Zgromadzenia Przedstawicieli Chińskich Katolików” są farsą i stanowią potwierdzenie woli tworzenia Kościoła nie utrzymującego relacji ze Stolicą Apostolską, podporządkowanego władzom państwowym, ze zdewaluowaną rolą biskupów. „Po jasnych deklaracjach Ojca Świętego zawartych w Liście Kościoła Katolickiego w Chińskiej Republice Ludowej dotyczącego apostolskiej natury Kościoła jakże jeszcze mogą biskupi uczestniczyć w tej grze, skrywającej ich zniewolenie? Czyż nie odczuwają wyrzutów sumienia? Czyżby wierzyli, że wierni mogą zaakceptować u nich taki brak konsekwencji w odniesieniu do ich stanu komunii z Ojcem Świętym?”- zapytuje kard. Zen. Purpurat podkreśla, że w tej kwestii Kościół nie może pójść na ustępstwa i ufa, że Bóg ocali Kościół przed wszelkim złem.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.