Rosja wzmocni bezpieczeństwo w swych obiektach nuklearnych po pożarach, które zagroziły jednemu z takich ośrodków i wywołały obawy przed wyciekiem radioaktywnym - powiedział w czwartek szef rosyjskiej agencji atomowej Rosatom Siergiej Kirijenko.
Wywołane wielkimi tegorocznymi upałami pożary, które do niedawna szalały na dużych obszarach Rosji, zagroziły też federalnemu ośrodkowi jądrowemu w Sarowie, kilkaset kilometrów na południowy wschód od Moskwy.
Szef Rosatomu poinformował w czwartek premiera Władimira Putina, że agencja poprawi stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego w takich obiektach.
"Uzgodniliśmy z (ministrem ds. sytuacji nadzwyczajnych) Siergiejem Szojgu, że w kluczowych ośrodkach zostaną zainstalowane specjalne systemy monitorujące i kontrolne" - powiedział Kirijenko.
Dodał, że "zostaną podjęte próby zainstalowania systemu LIDAR, który powinien wykryć każde źródło płomieni w promieniu 15 km". LIDAR (ang. skrót od Light Detection and Ranging) to urządzenie działające na podobnej zasadzie jak radar.
Kirijenko powiedział Putinowi, że największym problemem w takich obiektach jak Sarow jest to, że są zlokalizowane w gęstych lasach, co miało im zapewnić sekretność.
Minister Szojgu powiedział na konferencji prasowej w Moskwie, że koszty gaszenia pożarów w Rosji i odbudowy zniszczonych domów sięgnęły już 12 mld rubli (394,2 mln dolarów).
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.