"Często są traktowani jak niewolnicy. Za wykonywaną pracę nie zawsze otrzymują zapłatę, albo pracują tylko za kawałek chleba i miejsce do spania". Tak o sytuacji migrantów w Libii mówi włoski dziennikarz, który niedawno odwiedził ten kraj.
Francesco Battistini podkreśla, że ich sytuacja jest często bez wyjścia. Aby móc się jakoś utrzymać i przeżyć zmuszani są do wstępowania w szeregi zbrojnych milicji.
„Szacuje się, że obecnie na terenie Libii przebywa około 700 tys. uchodźców. Około 6 tys. przebywa w specjalnych ośrodkach, które kontroluje rząd lub zbrojne milicje - mówi Francesco Battistini. - Zdecydowana większość uchodźców to mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej. Całymi dniami krążą po ulicach i placach mając nadzieję, że ktoś ich zatrudni. Jeżeli im się to udaje, to otrzymują najprostsze prace na budowach oraz w barach. Bywa, że za wykonaną pracę, która trwa nawet 10-12 godzin dziennie, nie otrzymują wynagrodzenia lub dostają tylko żywność i miejsce do spania. Zdarza się, że są sprzedawani na kilkanaście, czy więcej dni przez właściciela firmy prowadzącej budowę bojówkom, aby wykonywali dla nich konkretne zadania. Aby utrzymać pracę na budowie często się na to zgadzają i wstępują do zbrojnych milicji.“
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.