Powtarzał sługa Boży ks. Jan Macha. W wieku 28 lat został stracony przez niemieckich hitlerowców. Jest jednym z prawie trzech tysięcy polskich duchownych, którzy zginęli w czasie II wojny światowej.
Dziś obchodzimy 75. rocznicę wyzwolenia obozu w Dachau, gdzie zginęło najwięcej polskich księży. Kościół katolicki w Polsce 29 kwietnia obchodzi Dzień Męczeństwa Duchowieństwa Polskiego. Ten dzień został ustanowiony przez Episkopat Polski w 2002 roku. W sposób szczególny wspominamy duchownych, którzy padli ofiarą systemów totalitarnych XX wieku - nazizmu i komunizmu.
Jednym z męczeńskich kapłanów był Ślązak ks. Jan Franciszek Macha, którego uroczysta beatyfikacja zaplanowana jest na 17 października 2020 roku. Urodzony w Chorzowie w 1914 roku, zginął 28 lat później stracony przez Niemców za działalność w polskich strukturach konspiracyjnych. W czasie II wojny światowej na Górnym Śląsku w ramach konspiracyjnej "Konwalii" niósł pomoc rodzinom, które w wyniku wojennej zawieruchy straciły bliskich, często jedynych żywicieli i znalazły się w sytuacji skrajnej nędzy.
Święcenia kapłańskie przyjął 25 czerwca 1939 roku z rąk biskupa Stanisława Adamskiego. Do młodych kapłanów ordynariusz diecezji katowickiej mówił: "Ciężkie chmury zbierają się na niebie naszego życia. Kapłan musi być gotowy na wzór Mistrza życie oddać za owieczki swoje". Młody ks. Jan jakby przeczuwając, że jego kapłaństwo będzie krótkie i zakończy się ofiarą złożoną z życia, przygotowując się do Mszy prymicyjnej, powiedział nagle do najbliższych w domu: "Myślę o śmierci... Wiecie, co Wam powiem, że ja naturalną śmiercią nie umrę". Podczas Mszy prymicyjnej dym z kadzidła owinął się nagle wokół szyi ks. Jana, co nie umknęło uwadze zdumionych wiernych.
W czasie wojny widział biedę i nędzę rodzin, często pozostawionych bez żywiciela. Młody ksiądz postanowił zorganizować wparcie duchowe i materialne. Jako darczyńców pozyskiwał lepiej sytuowanych Polaków lub znajomych księży. Wbrew zakazom nieustannie katechizował po polsku, w tym języku udzielał także sakramentów, np. ślubów. Aby łatwiej mu było docierać do potrzebujących i pozyskiwać pomoc, włączył się w działalność konspiracyjną. Został komendantem grupy, której nadano kryptonim Konwalia. Cały czas jednak priorytetem była pomoc społeczna.
5 września 1941 roku został zatrzymany na dworcu w Katowicach. Jego proces odbył się 17 lipca 1942 roku. Oskarżono go o zdradę stanu, której miał się dopuścić, wspierając polskie rodziny. Wyrok wydano tego samego dnia wieczorem - kara śmierci poprzez ścięcie. Kapłan przyjął go spokojnie. Nadal wspierał współwięźniów, modlił się z nimi i kiedy tylko mógł, służył posługą kapłańską. Został ścięty krótko po północy 3 grudnia 1942 roku.
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o niezwykłym kapłanie, który pokazał, jak nie panikować w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa, a wkrótce zostanie ogłoszony błogosławionym, odwiedźcie nasz specjalny serwis poświęcony życiu, pracy i męczeńskiej śmierci sługi Bożego ks. Jana Machy: www.janmacha.gosc.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.