Przepis na świętego

Tygodnik Powszechny 44/2010 Tygodnik Powszechny 44/2010

Ile kosztuje proces, dlaczego lepiej być męczennikiem niż wyznawcą, czy można wycofać się z decyzji o wyniesieniu na ołtarze i co to są „sprawy milczące”. A także: co z procesami Jana Pawła II i arcybiskupa Romero?

 

Watykańska pieczęć, czyli ile to kosztuje

Na etapie diecezjalnym najdroższe są... tłumaczenia na włoski. Akta liczą średnio 400-500 stron, tłumaczenie jednej strony to ok. 50-70 zł. Do tego koszty pracy nad tekstem, papieru, druku, oprawy. I zwyczajowa opłata dla członków komisji: po 200-500 zł każdemu.

Dalszą drogę otwiera watykański kasjer Kongregacji, którego pieczątka sprawia, że papiery ruszają w obieg. Dekret wydania ważności procesu diecezjalnego to ok. 70 euro, dekret zatwierdzenia postulatora – 130 euro. Potem dochodzą koszty technicznego opracowania dokumentacji.

Wybujałe sumy, o których niesie wieść gminna, dotyczą procesów zakończonych sukcesem. Wówczas inicjator musi pokryć koszty uroczystości. Obecnie cały koszt przebiegu beatyfikacji sięga w Europie ok. 10 tys. euro.

Są też tzw. sprawy biedne. Do lat 90. były nimi sprawy polskie, dziś – te z krajów azjatyckich i afrykańskich. Biskup prosi o zwolnienie z opłat, a Kongregacja sięga do specjalnego funduszu na ten cel.

Co zrobił książę, czyli o analizie źródeł

Badania historyczne są niezwykle drobiazgowe. Prof. Krzysztof Ożóg, historyk z UJ, w latach 1989-90 brał udział w analizach historycznych podczas rzymskiego etapu procesu kanonizacyjnego Królowej Jadwigi. Badacze musieli przeanalizować wszystkie zapisy źródłowe na temat przyszłej świętej. Należało m.in. przypomnieć argumenty obalające zarzuty o jej... bigamię.

Jadwiga w 1378 r. została w wieku 4 lat poślubiona 8-letniemu Wilhelmowi Habsburgowi. Kiedy na mocy unii krewskiej przeznaczono jej rękę Jagielle, owe tzw. sponsalia de futuro Jadwiga publicznie odwołała. Mimo to tradycja habsburska zarzucała Królowej nieprawne drugie małżeństwo.

Prof. Ożogowi przypadło do opracowania „Dopełnienie szamotulskie” – kronika spisana w Trzemesznie w latach 30. wieku XV. Historyk musiał wyjaśnić m.in. osobliwy szczegół. – Autor kroniki zawarł w niej informację, która wzbudziła zdziwienie badaczy – mówi prof. Ożóg. – Opisując pod rokiem 1386 wydarzenia związane z losami tronu polskiego, podał wiadomość będącą echem zaślubin Jadwigi z Wilhelmem i rytuału pokładzin, bowiem napisał, że książę „stratum Hedvigis Regine Polonie pueriliter agens turpiter concacavit”. Czyli: zrobił kupę do łoża Jadwigi.

Wprawdzie ze względu na słownictwo interpretacja metaforyczna (np. o zbrukaniu łoża) nie była możliwa, ale sprawę należało poważnie przeanalizować źródłoznawczo. Tym bardziej że kronikarz pomylił imię Wilhelma, nazywając go Janem...

To szczegóły, jakich nie znajdzie się w hagiografii. Ale w Positio owszem: jest ono opracowaniem w pełni krytycznym. – Święci mają swoich wrogów, a ich zdanie jest ważne dla procesu. Jeśli się nie zgłoszą, trybunał sam ich będzie szukać – tłumaczy ks. Scąber. Rozstrzygnąć trzeba każdą wątpliwość wobec kandydata.

Co więc wówczas, jeśli np. w prywatnej korespondencji są poglądy sprzeczne z nauczaniem Kościoła? – Znam przypadek, kiedy, po zakończeniu badań historycznych w archiwum, ktoś dotarł do dwuzdaniowego liściku, który podważył cnotę posłuszeństwa kandydata na ołtarze – opowiada o. Zdzisław Kijas, jeden z relatorów Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. – Proces musiał być odłożony.

Może też być odwrotnie. – Po kilkudziesięciu latach przestoju odnalazły się podczas remontu kościoła dzienniki duchowe pewnego sługi Bożego – mówi o. Kijas. – To pchnęło sprawę naprzód.

Abp Romero, czyli uważaj, za co giniesz

Zdziwienie budzą doniesienia o opóźnieniach procesu Jana Pawła II. Tymczasem droga na ołtarze wielu godnych tego postaci z niejasnych względów się nie rozpoczyna lub utyka w miejscu.

„Stolica Apostolska nie zgadza się z doniesieniami mediów, jakoby została odłożona na bok sprawa beatyfikacji abp. Oscara Romero” – zakomunikował w 2008 r. prefekt Kongregacji kard. Saraiva Martins. „Postępowanie ani nie zostało zablokowane, ani odłożone” – zapewnił. I odtąd panuje cisza...

Abp Romero był ordynariuszem San Salvador w Salwadorze od 1977 r. W kraju trwała wojna domowa między rządzącymi wojskowymi a komunistyczną partyzantką. Wstrząśnięty mordami inspirowanymi przez juntę Romero zaczął wzywać do ich wyjaśnienia. Krytykował rząd za zaniechanie reform społecznych. W kilka lat stał się jednym z najpopularniejszych obrońców praw człowieka w Trzecim Świecie (w 1979 r. zgłoszono go do pokojowego Nobla). Ale nuncjusz apostolski zarzucał Romero wywoływanie niepokojów społecznych i skłócenie biskupów, a w Rzymie ostrzeżono biskupa przed kontynuacją ostrego kursu.

Cierpliwość władz arcybiskup wyczerpał kazaniem, w którym przekonywał, że żołnierze nie muszą wykonywać rozkazów sprzecznych z prawem Bożym. Dzień później, 23 marca 1980 r., w trakcie Mszy św. dosięgła go kula snajpera. Od XII w. i zabójstwa św. Tomasza Becketa nie zamordowano biskupa sprawującego Eucharystię.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
6°C Czwartek
noc
5°C Czwartek
rano
11°C Czwartek
dzień
12°C Czwartek
wieczór
wiecej »