Po ponad ośmiu miesiącach we Włoszech został zniesiony w poniedziałek wymóg noszenia maseczek na zewnątrz. Nie wszędzie jednak jest to możliwe, bo obowiązek ten utrzymały niektóre lokalne władze.
"Zdejmujemy maseczki na powietrzu, ale róbmy to ostrożnie" - apelują władze. Zaznaczają, że maseczkę należy zawsze mieć przy sobie i włożyć tam, gdzie nie jest zagwarantowany dystans społeczny.
To najbardziej oczekiwane przez Włochów od tygodni złagodzenie restrykcji zbiega się w czasie nie tylko z dotkliwymi upałami, ale przede wszystkim z szerzeniem się wariantu koronawirusa Delta, wyróżniającego się wysoką zaraźliwością. Przypominają o tym włoskie gazety w poniedziałek. Jak zaznacza "La Repubblica", dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nie pozwalają również Włochom spać spokojnie. Dziennik zaleca, by szczepić się i zachowywać ostrożność.
Maseczki nadal są obowiązkowe na zewnątrz w regionie Kampania ze stolicą w Neapolu, bo szef tamtejszych władz Vincenzo De Luca wydał osobne rozporządzenie w tej sprawie, ważne do końca lipca. Postanowił, że zasłanianie twarzy i nosa jest dalej konieczne w każdym "nieodizolowanym miejscu", a w więc w centrach miast, na placach, na nabrzeżu, na targach.
Do 4 lipca nakaz noszenia maseczek utrzymał burmistrz miasteczka Nursja w regionie Umbria, Nicola Alemanno. Decyzję tę podjął na wniosek regionalnego komisarza do spraw pandemii w związku z przypadkami zakażeń. W najbliższym tygodniu, wyjaśniono, w tej historycznej miejscowości zakończona zostanie kampania szczepień.
Maseczki nosić też trzeba będzie wszędzie tam, gdzie lokalnie zostanie wprowadzona czerwona strefa wysokiego ryzyka zakażeń.
Powiedział też: „Módlcie się teraz szczególnie za mnie, zostało mi tylko kilka dni!”.
Niektórzy kardynałowie mówili mu prywatnie, że papieża znajdzie się dopiero na konklawe.
Ministerstwo zdrowia poinformowało też o ataku na szpital pediatryczny.
Był to najpoważniejszy atak na cywilów w Indiach od blisko 20 lat.
Rosja użyła do ataku 134 bezzałogowców różnego typu i różnego rodzaju dronów przynęt.