Żałuję, że tak wyszło, i że nie skonsultowano tego z polskim rządem - powiedział w piątek b. szef dyplomacji USA Mike Pompeo w kontekście porozumienia Stanów Zjednoczonych z Niemcami ws. zakończenia sporu o Nord Stream 2. Według niego, gazociąg powstał po to, aby Rosjanie "mieli na Ukraińców haka".
Pytany w TVN24, czy nie było sposobu na powstrzymanie budowy gazociągu Nord Stream 2, były sekretarz stanu USA odparł: "My (administracja prezydenta Trumpa - PAP) potrafilibyśmy to zrobić i taki mieliśmy plan; zawsze mówię, że gazociąg gotowy w 95 proc. przekaże zero metrów sześciennych gazu. My zdołalibyśmy powstrzymać jego budowę".
Jak mówił, nowa administracja Stanów Zjednoczonych "wybrała inną taktykę". "Dała zielone światło rosyjskiemu rurociągowi omijającemu teren Ukrainy i pozbawiającemu ten kraj wielu korzyści. A nade wszystko zagraża on (NS2) naszym sojusznikom z NATO" - zaznaczył.
Pompeo ocenił, że "Niemcy podjęli złą decyzję o zgodzie na podwojenie ilości gazu przesyłanego gazociągiem". "A Rosja będzie mogła zakręcić kurek, kiedy im się spodoba" - ostrzegał.
Odnosząc się do lipcowego porozumienie USA i Niemiec w sprawie zakończenia sporu na temat gazociągu Nord Stream 2, Pompeo ocenił, że jest ono nie do zrealizowania. "Wszyscy myślą, że to wspaniałe porozumienie. Ale jest równie nieegzekwowalne, jak wszystkie inne. Nic z tego nie wyniknie, dopóki przywódcom nie zależy" - powiedział. Jak dodał, "żałuję, że tak wyszło, i że nie skonsultowano tego z polskim rządem".
Odpowiadając na pytanie, czy prezydent Rosji Władimir Putin będzie używał tego gazociągu przeciwko Ukrainie, polityk ocenił, że na pewno tak będzie. "Oczywiście. To jest jasne. Między innymi po to ten gazociąg powstał, żeby (Rosjanie) mieli na Ukraińców haka. Prawdopodobnie zapłacą pierwszą ratę, może nawet i drugą. Ale nadejdzie kiedyś czas jakiegoś złożonego konfliktu, i (Rosjanie) przystąpią do negocjacji ze świadomością, że mają asa w rękawie" - powiedział.
Pytany, czy administracja prezydenta Donalda Trumpa "nie mogła tego załatwić", b. szef amerykańskiej dyplomacji zapewniał, że tak się stało. "Załatwiliśmy; Kongres (Stanów Zjednoczonych) także. Została podpisana umowa, ale administracja (prezydenta Joe) Bidena się wycofała" - powiedział.
Według niego, "może niektórzy kongresmeni wykorzystają szansę, aby wpłynąć na zmianę zdania administracji" (Bidena). "Wątpię w to, ale bardzo bym tego chciał" - powiedział Pompeo.
W ramach zawartej 21 lipca umowy z USA, Niemcy zainwestują w ukraiński sektor energetyczny, zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji i wesprą Inicjatywę Trójmorza. W jednym z kluczowych postanowień dokumentu zapisano, że "jeśli Rosja spróbuje użyć energii jako broni lub dokona dalszych aktów agresji przeciwko Ukrainie, Niemcy podejmą działania na poziomie krajowym i będą naciskać na podjęcie skutecznych środków na poziomie europejskim, w tym sankcji, by ograniczyć rosyjskie możliwości importu w sektorze energii".
Choć w tekście porozumienia brak jest o tym wzmianek, przedstawiciele Departamentu Stanu USA zapowiedzieli, że porozumienie oznacza wycofanie się z prób wstrzymania projektu za pomocą sankcji. Celem tej niewiążącej prawnie umowy jest według Waszyngtonu ograniczenie negatywnych skutków Nord Stream 2 dla Ukrainy i krajów regionu, w tym Polski.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...