Zwykłe „drobne” zło zwykłych ludzi. Ostatecznie to ono składa się na to, w co czasem nie sposób uwierzyć.
Jedno polskie słowo kołatało wtedy w moim dziecięcym umyśle: dlaczego? Pourquoi? Warum? Dziś po hebrajsku pytam: ‘lama’ - dlaczego? – mówił wczoraj w Auschwitz główny rabin Izraela. I apelował, by wyciągnąć lekcje z Holokaustu i szanować czystość i świętość życia. „Jeśli tego nie zrobimy, zmarnujemy szansę” – ostrzegał.
Pytanie „dlaczego” w kontekście zła jest pytaniem na które odpowiedzieć nie sposób. Owszem, da się znaleźć przyczyny. Niestety, bardzo często bardzo proste – zwyczajne – codzienne. Zwykła zazdrość, zwykła nienawiść, zwykłe nieprzebaczenie drugiemu, zwykłe poczucie krzywdy i pragnienie wymierzenia swojej sprawiedliwości, zwykłe przymknięcie oczu. Zwykły brak heroizmu. Zwykłe „drobne” zło zwykłych ludzi. Ostatecznie to ono składa się na to, w co czasem nie sposób uwierzyć.
Pytanie „dlaczego” czasem rozszerza się do formy „dlaczego ja”. Kiedyś usłyszałam odpowiedź cierpiącej kobiety: A dlaczego nie ja? Dlaczego ktoś inny? Nie ma na to odpowiedzi. Można czuć się winnym, że się przeżyło, gdy inni zginęli. Dlaczego nie ja? I znów: trzeba uwierzyć w sens nawet, gdy się go w tym momencie nie widzi.
„Dlaczego” dziecka znaczyło: „za co?” Jeśli sprawiedliwie, to znaczy, że porządek świata nie został zburzony. Wbrew pozorom łatwiej uznać, że „sprawiedliwie”, niż przyjąć niesprawiedliwość zła. Czasem łatwiej nawet ofiarom. Często nam wszystkim: świadkom. Jeśli zło dotyka sprawiedliwych, jeśli jest niesprawiedliwe, pytanie „dlaczego” zmienia adresata. Jedynym właściwym adresatem jest Dobry i Wszechmogący. Dlaczego???
Łatwiej tego pytania nie stawiać...
„Dlaczego” rabina Izraela zyskało odpowiedź przez to, że zmieniło kształt. Zamiast pytać o powód zapytało o sens. „Dlaczego” po sześciu dekadach jest pytaniem „po co?” Jaki jest sens i cel cierpienia? Jakie dobro ma z niego wyrosnąć? Jaka szansa? Dla mnie, dla ludzi wokół mnie, dla świata?
To ważne: nie tylko dla mnie. Jeśli będę sensu szukać tylko w skali jednostki, skali która z założenia pomija ofiarę (nie tylko tę wybraną, ale i przyjętą), nigdy go nie znajdę. Krzyż bez ofiary jest zgorszeniem.
Zło, które się wydarzyło, jest szansą. Dla nas, byśmy go nigdy nie powtórzyli. W takiej czy – co ważne – innej formie. Szansą, by ktoś zła uniknął.
Szansą, by zwykła zazdrość, zwykła nienawiść, zwykłe nieprzebaczenie drugiemu, zwykłe poczucie krzywdy i pragnienie wymierzenia swojej sprawiedliwości, zwykłe przymknięcie oczu i zwykły brak heroizmu nas nie zwyciężyło. By coraz zwyklejsza stawała się miłość.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.