W Egipcie, podobnie jak w innych krajach arabskich, społeczeństwo jest jedną nogą w średniowieczu, a drugą w systemie globalnym. To doprowadziło do napięć. Wystarczyła iskra, żeby doszło do wybuchu - uważają socjolodzy.
Prof. Bohdan Michalski ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w rozmowie z PAP stwierdził, że do napięć w krajach arabskich, zwłaszcza w Egipcie, doprowadziła ogromna dysproporcja między brakiem reform i przestarzałym modelem władzy w kraju, a tym, co społeczeństwo obserwowało na świecie dzięki telewizji i internetowi. "W Egipcie powstała nowa generacja, świadoma tego co się dzieje w demokratycznych krajach, ale żyjąca w systemie autorytarnym, prawie dynastycznym. Jedną nogą to społeczeństwo stoi w średniowieczu, a drugą - w systemie globalnym" - uważa Michalski.
Zdaniem socjologa prof. Andrzeja Rycharda ze Szkoły Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN, w Egipcie rewoltę umożliwiło istnienie stosunkowo miękkiej dyktatury. "Rozmaite aspiracje społeczeństwa dotyczące uczciwszej władzy czy lepszych warunków życia musiały kiedyś dać o sobie znać i dały w gwałtownej formie. Wcześniej Egipcjanie, przy panującym w tym kraju systemie władzy, nie mieli możliwości wyrażania tego niezadowolenia" - skomentował.
Dr Kacper Rękawek, politolog z SWPS dodał, że niezadowolenie społeczne ma też związek z sytuacją ekonomiczną krajów arabskich. "Niemal w całym świecie islamskim część gospodarki oparta jest o subsydia, które przyznają rządy obywatelom: np. na żywność czy na paliwo. W wyniku kryzysu trzeba te subsydia znosić. To decyzja samobójcza z politycznego punktu widzenia".
Sytuacja społeczna w krajach arabskich była - zdaniem dr Rękawka - beczką prochu, której do wybuchu wystarczyła iskra. Tą iskrą stało się według niego samospalenie się tunezyjskiego sprzedawcy. "Jego śmierć była impulsem, który zapoczątkował zamieszki w Tunezji, a przebieg wydarzeń w tym kraju przyspieszył rewoltę w Egipcie" - wyjaśniał Rękawek.
Według prof. Rycharda nie do końca wiadomo, czy sytuacja w Egipcie pociągnie za sobą próby obalenia władzy w innych krajach arabskich. "Nie przesądzałbym, że wszystkie te klocki domina się wywrócą. W krajach arabskich nie ma struktur, nie ma zorganizowanej opozycji, bo została wyeliminowana, pozamykana w więzieniach. Tam nie ma Solidarności, która czeka na objęcie władzy" - mówi.
Socjolog uważa, że chociaż przyczyną rewolty w Egipcie jest pragnienie modernizacji i demokratyzacji kraju, to ulica wcale nie musi tych zmian wywalczyć. Jego zdaniem na fali niechęci do starego reżimu może wzrastać popularność radykalnych ugrupowań islamskich.
"Przed Egiptem jest jeszcze bardzo długa droga. Istnieje wiele możliwych scenariuszy i niekoniecznie scenariusz modernizacji jest tym najbardziej prawdopodobnym. Bunty, u których podłoża leżą zablokowane aspiracje, mogą doprowadzić do powstania nowego porządku, w którym te aspiracje nie będą wcale lepiej realizowane" - powiedział prof. Rychard.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.