Ewakuacji obcokrajowców z Ukrainy towarzyszą dwa problemy - na sytuację zwraca uwagę o. Jacek Gniadek SVD, dyrektor Werbistowskiego Centrum Migranta Fu Shenfu.
Wczoraj z rzeszowskiego lotniska odleciało do swego kraju ponad 400 studentów z Indii, którzy przekroczyli polsko-ukraińską, uciekając przed rozpętaną przez Rosję wojną. Dzisiaj, po kilku dniach w Polsce, do swego kraju poleciała zambijska studentka, która od trzech lat studiowała w Kijowie medycynę.To tylko niektóre przykłady.
Na sytuację ewakuacji obcokrajowców z Ukrainy, zwraca uwagę o. Jacek Gniadek SVD.. Poniżej dzisiejszy wpis o. Gniadka, z Werbistowskiego Centrum Migranta Fu Shenfu (www.migrant.pl) w Warszawie:
"Zagraniczni studenci, którzy uciekają z Ukrainy do Polski są ofiarami tej wojny, ale nie są uchodźcami. Otrzymują pozwolenie na wjazd do Polski w celu powrotu do bezpiecznego miejsca, a jest nim ich kraj pochodzenia. Mogą kupić bilet lotniczy i wrócić do domu na własną rękę. Mogą zgłosić się o pomoc do ambasady, jeżeli taka istnieje lub pojechać np. do Berlina, gdzie jest większość afrykańskich placówek dyplomatycznych. Niektórzy planują wyjazd do rodziny w Niemczech lub innego kraju w Europie. Czy mogą tak zrobić? Najczęściej zadawane pytania tutaj: https://tiny.pl/94787
Ewakuacji obcokrajowców z Ukrainy towarzyszą dwa problemy. Wczoraj wróciłem z Przemyśla. Widziałem na dworcu Afrykanów, którzy nie są studentami. Drugim jest inny sposób traktowania obcokrajowców od ukraińskich uchodźców, który ma podobno miejsce po ukraińskiej stronie.
Zacznijmy od tego drugiego. W Internecie pisze się coraz częściej o rzekomych przypadkach rasizmu. Przedwczoraj w Przemyślu wokół grupki obywateli z Afryki kręciło się około dwudziestu dziennikarzy z kamerami.
Dziennikarze zachodnioeuropejscy w wywiadach z nimi doszukują się na siłę elementów, które pasują do ich narracji. Nie wpuszczenie mężczyzny z Afryki do pociągu dla matek z dziećmi nie jest rasizmem. Używanie nieodpowiedniego języka w tym czasie nie jest nawet brakiem kultury. Wszystkim puszczają nerwy. Sytuacja jest ekstremalna. Podnoszenie problemu zwłaszcza w czasie wojny powinno mieć swoje proporcje do istniejącego zjawiska.
Co zrobić z Afrykanami, którzy nie są studentami? Rozmawiałem z nimi na dworcu. Jest to może trudne do uwierzenia, ale dla nich wojna jest błogosławieństwem. Pragną skorzystać z okazji i jak najszybciej przedostać się do Niemiec. Ludzie już o tym wiedzą i boją się ich przyjmować. Oni sami nie chcą takiej pomocy, ponieważ myślą, że mogą zostać aresztowani.
Ten strach jest po dwóch stronach. Napotkani studenci z Afryki sami pokazywali mi paszporty, by udowodnić swój legalny pobyt i w sposób niewerbalny odróżnić się od tych nielegalnych.
Na Ukrainie są tysiące studentów z krajów rozwijających się. Z samego Ekwadoru jest 700 studentów. Dwustu z nich przekroczyło już granicę i są w drodze do domu. Podobnie tak studentom z Indii, pomaga im ambasada. Warto pamiętać, że są także obywatele Ukrainy, którzy są obcokrajowcami, ale mają ukraińskie obywatelstwo.
Wczoraj w nocy przyjechał na dworzec w Lublinie cały autobus Afgańczyków, którzy od dwudziestu lat mieszkają już na Ukrainie. Mają ukraińskie paszporty. Są uchodźcami podobnie jak Ukraińcy. Nie mają innego domu, gdzie mogliby pojechać.
Wcześniej powiedziałem, że wojna dla niektórych może być błogosławieństwem. Granica polsko-ukraińska stała się otwartą bramą wjazdową do Unii Europejskiej. Wojna na Ukrainie i otwarcie granicy dla ofiar tej wojny będzie czynnikiem przyciągającym innych migrantów spoza Ukrainy, którzy będą Ukrainę wykorzystywać jako drogę dotarcia do wymarzonej Europy. Już o tym się mówi
Problem uchodźców i migrantów ma zawsze dwa wiary: polityczny i humanitarny. Świat nie jest zero-jedynkowy. Bądźmy czujni! Nie dajmy się ponieść emocjom i poprawnie politycznym narracjom".
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.