Morderca świętym? A czemu nie. Wszak nie jest istotne kim kto był, ale kim się stał.
Informacja, że zakończył się diecezjalny etap procesu beatyfikacyjnego skazanego na śmierć za zabicie policjanta Jacquesa Fescha trochę mnie zaskoczyła. Bo nie wiedziałem, że takowy w ogóle się toczy. Ale wcale się nie dziwię. Podziwiam tylko odwagę zmarłego już kardynała Jean-Marie Lustigera, że zdecydował o wszczęciu takiego procesu. Dla mnie lektura książki Fescha była swego czasu wielkim duchowym wstrząsem. Ukazując – między wierszami – bezsens skazywania człowieka, który zrozumiał już swój błąd na nieodwołalną i okrutną karę śmierci sprawiła, że stałem się zdecydowanym przeciwnikiem tej formy wymierzania „sprawiedliwości”. Pewnie nie byłem wyjątkiem. Dziś dowiaduję się, że świadectwo Fescha pomogło wielu skazanym i – co może zaskakiwać – także nieuleczalnie chorym. Faktycznie, oni też, zrządzeniem Bożej Opatrzności, skazani są na oczekiwanie na śmierć. Podejrzewam jednak, że skoro wszczęto proces beatyfikacyjny, nie o książkę jako taką chodzi, ale o prawdziwe, szczere umiłowanie Boga.
XX wieczna historia Dobrego Łotra? Tak. Mnie jednak przypomina się raczej Ezechielowe pouczenie o nieprawych, którzy porzucają złą drogę i prawych, którzy odstępują od drogi sprawiedliwości. Jacques Fesch, mocno niedowidzący i bez okularów zastrzelił policjanta. „Wymiar sprawiedliwości” (a zawsze stoja za nim konkretni ludzie) musiał widzieć duchową przemianę skazanego. Mimo to nie odstąpiono od wymierzenia najsurowszej kary. Kto gorszy? Rabuś, który zabił w panice, czy ktoś, kto z pełną premedytacją i bez cienia litości, za to w majestacie prawa, doprowadza skruszonego bliźniego na szafot?
Wydaje mi się, że historia Jacquesa Fescha jest ważnym ostrzeżeniem dla wszystkich, którzy przekonani o swojej sprawiedliwości patrzą jedynie na dawne zasługi i zapominają, że świętość wykuwa dzień po dniu, do końca życia przez takie a nie inne decyzje. Bywa, że prawy porzuca swoja dawna sprawiedliwość, a grzesznik staje się świętym. Faktycznie, często celnicy i nierządnice wchodzą do królestwa Bożego przed nami…
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.