Wg policji na skutek trzęsienia ziemi w Japonii i wywołanej nim fali tsunami ok. 2 000 osób zginęło lub zaginęło. W elektrowni jądrowej Fukushima I prawdopodobnie stopił się rdzeń w reaktorze na skutek awarii systemu chłodzenia.
Poziom promieniowania na terenie elektrowni jądrowej Fukushima I przekroczył dopuszczalny limit - ogłosiła zarządzająca nią firma TEPCO w niedzielę nad ranem. Przedsiębiorstwo powiadomiło japoński rząd o wystąpieniu sytuacji awaryjnej i zapewniło, że nasilenie się promieniowania nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.
W elektrowni doszło do awarii systemu chłodzenia w dwóch kolejnych reaktorach. Z terenów dokoła elektrowni ewakuowano dotąd ok. 140 tys. osób. - podała MAEA powołując się na władze Japonii. W promieniu 20 km wokół elektrowni Fukushima I ewakuowano ok. 110 tys. osób, podczas gdy w promieniu 10 km od Fukushimy II - ok. 30 tysięcy. Akcja ewakuacyjna jeszcze się nie zakończyła.
Wczoraj pojawiały się informacje o 3 przypadkach napromieniowania wśród pracowników, badano kolejnych. O decyzji wypełnienia osłony reaktora wodą mówił premier. Ostatnie doniesienia ABJiP mówią o 9 - wg Kyodo 15 - osobach wykazujących objawy możliwego napromieniowania. Wg szacunków liczba napromieniowanych osób waha się między 70 a 160 - poinformował jej przedstawiciel.
Dziś rzecznik rządu Yukio Edano poinformował, że do reaktora nr 3 - w którym wcześniej stwierdzono awarię systemu chłodzącego - wprowadzono świeżą porcję wody z dodatkiem kwasu borowego, aby go schłodzić, przy jednoczesnym kontrolowanym wyprowadzaniu z niego radioaktywnej pary.
Edano podkreślił, że mimo tych wysiłków rdzeń reaktora może się częściowo stopić. Jego zdaniem jest to "wysoce prawdopodobne". "Ponieważ (rdzeń) znajduje się wewnątrz reaktora, nie sposób tego bezpośrednio stwierdzić, jednak zakładamy, że mogło dojść do częściowego stopienia się rdzenia" - powiedział.
Całkowite stopienie się rdzenia uwolniłoby do środowiska uran i niebezpieczne produkty uboczne, które mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowia - podkreśla agencja AP.
Do niedzieli rano z terenów otaczających elektrownie Fukushima I oraz II ewakuowano ok. 200 tys. mieszkańców.
Jak podaje policja, na skutek trzęsienia ziemi i wywołanej nim fali tsunami ok. 2 000 osób straciło życie lub jest uznanych za zaginione. Niemal 900 to zabici - podała AFP, również powołując się na źródła policyjne. W mieście Higashimatsushima w prefekturze Miyagi - najbardziej dotkniętej przez kataklizm - znaleziono ponad 200 ciał zabitych. W sąsiedniej prefekturze Fukushima zaginęło 1 167 osób.
W związku z uszkodzeniem elektrowni atomowej przez trzęsienie ziemi Japonia, która 30 procent energii elektrycznej wytwarza w siłowniach jądrowych, zwróciła się do Rosji z prośbą o zwiększenie dostaw surowców energetycznych, o czym poinformował w sobotę na spotkaniu z premierem Władimirem Putinem wicepremier Igor Sieczin.
Według niego, "w chwili obecnej istnieje możliwość dostarczenia w razie pilnej potrzeby do Japonii do 150 tys. ton skroplonego gazu ziemnego (LNG), jak też zwiększenia dostaw węgla".
Japońska Agencja Meteorologiczna ogłosiła w niedzielę, że siła piątkowego trzęsienia ziemi w północno-wschodniej Japonii wynosiła 9, a nie, jak dotąd oceniano, 8,9 w skali Richtera. Tym samym potężny wstrząs z piątku jest jednym z największych udokumentowanych kataklizmów tego typu.
Epicentrum znajdowało się u wschodnich wybrzeży Honsiu, na której leży m.in. stolica kraju Tokio. Wstrząsy wywołały falę tsunami, której wysokość dochodziła nawet do 10 metrów.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.