Prawie 200 tysięcy imigrantów, głównie nielegalnych, wyzyskiwanych jest w rolnictwie we Włoszech - wynika ze statystyk organizacji obserwujących i analizujących zjawisko pracy, określanej często jako niewolnicza. Nie wyklucza się, że te liczby są jeszcze wyższe.
O dramatach rozgrywających się na polach i w gospodarstwach przypomina się w dniach rekordowych upałów w kraju.
Pierwsze zareagowały władze regionu Apulia, który jest ważnym zagłębiem rolnym. Temperatury sięgają tam obecnie 43 stopni. Szef władz regionalnych Michele Emiliano wydał zakaz pracy na polach w godzinach największego upału, czyli między 12.30 a 16. Specjalne rozporządzenie w tej sprawie będzie obowiązywać do końca sierpnia.
W mediach zwraca się uwagę na ważne znaczenie tego rozporządzenia, wydanego w regionie, w którym co roku latem notuje się zgony wśród pracowników rolnych z powodu wyczerpania organizmu.
Ponadto od dekad w Apulii szerzy się proceder pracy niewolniczej, do której zmuszani są przede wszystkim migranci z Afryki. Pracują po kilkanaście godzin dziennie i koczują w fatalnych warunkach, a częste denuncjowanie tego zjawiska i walka z nim nie wykorzeniły go mimo prób podejmowanych także przez kolejne włoskie rządy. Nie skutkują nawet surowe przepisy, przewidujące kary więzienia dla właścicieli gospodarstw rolnych , korzystających z pracy niewolniczej.
Robotnicy rolni umierają przy zbiorze pomidorów. Faktyczna skala tego zjawiska nie jest dokładnie znana, bo towarzyszy mu nierzadko zmowa milczenia i strach przed utratą pracy ze strony tych, którzy walczą o przeżycie po tym, gdy często nielegalnie dotarli do Włoch.
Lokalna prasa z Apulii odnotowuje, że zakaz pracy w godzinach upałów ma na celu ograniczenie tego tragicznego w skutkach procederu wykorzystywania migrantów.
Kilkanaście lat temu w tych samych gospodarstwach rolnych pracowali także sezonowi robotnicy z Polski, a jeden z ich "obozów" był zarządzany przez polskich pośredników, którzy ich wykorzystywali, bili i okradali. Zlikwidowany został podczas wspólnej operacji polskiej i włoskiej policji, o czym szeroko informowały media.
W środę w pożarze prymitywnego obozowiska, w którym mieszkali zniewoleni robotnicy rolni w rejonie Foggii, zginął migrant z Afryki.
Latem także z innych rejonów kraju napływają doniesienia o szerzeniu się zjawiska wyzysku w rolnictwie.
W raportach z zeszłego roku podawano liczbę około 180 tysięcy nielegalnych imigrantów wyzyskiwanych od południa po północ. Są też dane wskazujące jeszcze wyższe liczby.
W rejonie Padwy policja aresztowała niedawno mieszkającego we Włoszech imigranta z Maroka, który zmuszał do pracy ponad siły 23 migrantów z Afryki.
W fatalnych warunkach pracują też robotnicy rolni na terenie historycznego, żyznego obszaru w rejonie Rzymu- Agro Pontino, który zaopatruje cały stołeczny region Lacjum. Pracują tam przede wszystkim migranci z Indii, głównie Sikhowie. To jedna z ich największych wspólnot w Europie.
Zajmują się tam między innymi hodowlą bydła, także pracują przy zbiorze kiwi. Z tych stron, w rejonie miast Latina i Terracina pochodzi jedna trzecia uprawianych we Włoszech owoców kiwi.
Codzienność pracy to 12 godzin na polu, także w nocy, bez dnia wolnego. Szefowie-pośrednicy płacą robotnikom około 400 euro miesięcznie, czyli tylko za 12 dni pracy. Wśród szefów przestępczej organizacji jeden z robotników wymienił w wypowiedzi dla mediów Rosjanina, którego nazwał "handlarzem ludźmi".
Procederem "pośrednictwa" i wyzysku parają się we Włoszech często imigranci, wykorzystujący innych.
Do aresztu trafiło dotąd także kilkuset właścicieli gospodarstw, w których doszło do łamania prawa.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Waszyngton zaoferował pomoc w usuwaniu szkód i ustalaniu okoliczności ataku.
Raport objął przypadki 79 kobiet i dziewcząt, w tym w wieku zaledwie siedmiu lat.
Sejm przeciwko odrzuceniu projektu nowelizacji Kodeksu karnego, dotyczącego przestępstw z nienawiści
W 2024 r. funkcjonariusze dolnośląskiej KAS udaremnili nielegalny przywóz prawie 65 ton odpadów.